Liverpool zniszył czerwoną latarnię Premier League
Liverpool sprawił swoim kibicom wspaniały walentynkowy prezent. W niedzielę ekipa z Anfield rozbiła na wyjeździe Aston Villę (6:0).
Juergen Klopp miał odmienić oblicze The Reds, ale na razie mu się to nie udało. Podopieczni niemieckiego szkoleniowca przed niedzielnym spotkaniem zajmowali dopiero 11. miejsce w tabeli, w dodatku na zwycięstwo czekając od 23 stycznia. Wówczas LFC w delegacji, i to rzutem na taśmę, pokonał Norwich City.
Jednak w 26. kolejce liverpoolczycy mierzyli się w delegacji z czerwoną latarnią Premier League – Aston Villą. Była to idealna okazja do tego, by trzy punkty pojechały na Anfield.
Kibiców zgromadzonych na Villa Park nie mogło dziwić, że goście od początku wzięli się do roboty. Już po kwadransie The Reds prowadzili po celnym uderzeniu głową Daniela Sturridge’a. Niewiele później było już 2:0, ponieważ po dośrodkowaniu Jamesa Milnera z rzutu wolnego nie popisał się golkiper gospodarzy, Mark Bunn. W pierwszej połowie Liverpool stworzył sobie jeszcze kilka sytuacji, ale nie zdołał powiększyć prowadzenia.
Po zmianie stron gracze Kloppa kontynuowali dzieło zniszczenia. Czwarta w meczu bramka –
Divocka Origiego – bardzo spodobała się jednemu z kibiców LFC, który postanowił dać piłkarzowi dość oryginalny walentynkowy prezent.
Ostatecznie bezkonkurencyjny tego dnia Liverpool zwyciężył aż 6:0, reperując swój niekorzystny dotąd bilans bramkowy. Piłkarze Kloppa awansowali na ósme miejsce w tabeli Premier League.
tboc, PiłkaNozna.pl