Ligowiec Roku 2015: Nemanja Nikolić
– Po dziewięciu latach gry na Węgrzech zmieniłem kraj, ligę, długo czekałem na transfer i tylko na tym skorzystam jako piłkarz. Dlaczego tak długo nosiłem się ze zmianą klubu? To była dla mnie ważna decyzja i nie chciałem działać pochopnie, aby nie wrócić po roku jako przegrany. W Videotonie miałem wszystko czego potrzebowałem: zdobywałem puchary, tytuły króla strzelców, grałem w europejskich pucharach i kadrze. Byłem w dobrym klubie, gdzie zawsze walczyłem o najwyższe cele i nie musiałem odchodzić za wszelką cenę.
Lista klubów która pana chciała jest bardzo długa: AEK Ateny, Crystal Palace, Girondins Bordeaux, Reading…
Kiedy trwało okienko transferowe od początku do końca codziennie byłem w gazetach. To było szaleństwo. Nie przejmowałem się, po prostu nie zaglądałem do mediów, bo prawdę znałem ja i mój agent. On wiedział czego chciałem i do mnie trafiły tylko konkretne informacje. Klubów było mnóstwo, niektóre wiadomości były prawdziwe ale większość to plotki. Oprócz Legii miałem trzy, cztery poważne oferty i wybrałem Warszawę.
Co pana zaskoczyło w Warszawie?
Kiedy zobaczyłem stadion, całą otoczkę i to na jakim poziomie funkcjonuje klub byłem w szoku. Wcześniej wiele się dowiedziałem, jednak przy porównaniu do Węgier poziom Legii przeszedł moje oczekiwania. Już wcześniej wiedziałem, że podjąłem właściwą decyzję, potem tylko się upewniłem.
Mówił Serb z węgierskim paszportem w wywiadzie dla „PN” na początku września ubiegłego roku. 21 bramek i 5 asyst w lidze, dodatkowe cztery trafienia w Pucharze Polski i europejskich pucharach – takiego wejścia do ekstraklasy nie było od lat. Wyrzut sumienia wiceprezesa Lech Poznań Piotra Rutkowskiego i największy sukces w działalności jako dyrektora sportowego warszawskiej Legii Michała Żewłakowa.
Michał Czechowicz