Champions League. Ziemia obiecana, o której polskie kluby mogą jedynie pomarzyć. Udało się tam dotrzeć nielicznym i wszystko wskazuje na to, że przyjedzie nam jeszcze poczekać na kolejny awans. To jednak wcale nie oznacza, że rok 2020 upłynie w naszej piłce pod znakiem braku emocji związanych z Champions League. Nic bardziej mylnego.
Najlepsze zespoły Europy zawitają pod Klimczok (fot. Bartłomiej Budny)
Już bowiem w maju, kibice będą mogli emocjonować się starciami najlepszych w AMP Futbolu. EAFF, a więc europejska federacja amfutbolowa podjęła niedawno decyzję o tym, że finałowy turniej Ligi Mistrzów w tej właśnie odmianie piłki nożnej zostanie rozegrany na południu Polski.
Główną areną zmagań ośmiu najlepszych drużyn Starego Kontynentu będzie stadion przy Rychlińskiego w Bielsku-Białej, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa miejscowe Podbeskidzie. Pod Klimczokiem zgłosili swoją kandydaturę, jednak od samego początku zdawali sobie sprawę z tego, że otrzymanie praw do organizacji turnieju będzie szalenie trudne. – Od początku mówiłem, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by impreza odbyła się w Bielsku-Białej, ale kiedy zobaczyłem, że do akcji wkroczyli także Turcy i jak wielkie pieniądze za nimi stoją, to mój entuzjazm zaczął słabnąć – powiedział podczas rozmowy z „Piłką Nożną” Daniel Kawka z fundacji Kuloodporni, która zajmuje się działaniem na rzecz promocji sportu osób niepełnosprawnych.
Wspomnianym konkurentem Bielska-Białej w tym wyścigu był Gaziantep, który nie tylko zaangażował spore fundusze, ale jest również jeden z najsilniejszych klubów ampfutbolowych na świecie, który gra na co dzień w bardzo mocnej lidze. Wybór wydawał się więc oczywisty, szczególnie, że Turcy włączyli do swojej oferty, nowy stadion, który może pomieścić na swoich trybunach kilkadziesiąt tysięcy widzów. Problem w tym, że strona turecka była w stanie zagwarantować rozegranie na nim jedynie finału Ligi Mistrzów, podczas gdy pod Klimczokiem każdy z uczestników turnieju będzie miał okazję wystąpić na obiekcie, który przecież jeszcze nie tak dawno był jedną z głównych aren młodzieżowych mistrzostw świata.
– Myślę, że to był jeden z tych argumentów, który przeważył. Turcy w swojej ofercie faktycznie zaoferowali możliwość rozegrania na głównej arenie tylko finału. Byli tak bardzo przekonani, że w tym finale by zagrali, że dla nich to była najważniejsza kwestia – kontynuował Kawka. – My z kolei chcieliśmy, by każda drużyna i każdy zawodnik miał możliwość wystąpienia na dużym stadionie w Bielsku-Białej. Dla wielu z nich to będzie zresztą jedna z pierwszych okazji, by zagrać na tego typu obiekcie. Moim zdaniem, to mogło finalnie zadecydować – dodał.
Bielsko-Biała wygrała niewielką różnicą głosów, a trzeba pamiętać, że oprócz bardzo mocnego rywala, musiała sobie również radzić z faktem, że Polsce zostały już nieco wcześniej przyznane prawa do innego dużego turnieju spod znaku AMP Futbolu. We wrześniu gospodarzem mistrzostw Europy będzie bowiem Kraków i można było mieć wątpliwości, czy europejska centrala zdecyduje się na to, by II edycja Ligi Mistrzów także zawitała do naszego kraju. Jak się jednak okazało, Polska zgarnęła za rok 2020 pełną pulę. – Obawiałem się trochę tego, że skoro mamy już mistrzostwa Europy, to przy staraniach o Champions League nasze szanse będą mniejsze. Można było się spodziewać, że najlepsi zawodnicy nie chcieliby jednego roku dwukrotnie przyjeżdżać do Polski, że byłoby to dla nich mniej atrakcyjne i te ważne imprezy powinny zostać podzielone. Jak się jednak okazało, pod względem promocyjnym, reklamowym i marketingowym w naszym kraju dzieje się najwięcej – wyznał Daniel Kawka.
Trudno się z nim w tej kwestii nie zgodzić, ponieważ ambasadorami AMP Futbolu są dziś tak wielkie gwiazdy jak Robert Lewandowski, Łukasz Fabiański czy Kamil Grosicki. – To wszystko ma znaczenie. Jeśli zaś dodamy do tego ciekawe akcje promocyjne, promocję meczów i ich transmitowanie z dobrym komentarzem, to mamy przepis na to, by zostać zauważony. Na pewno nam to pomogło – stwierdził nasz rozmówca.
(fot. Bartłomiej Budny)
Oprócz stadionu centralnego w Bielsku-Białej, arenami zmagania II edycji rozgrywek Ligi Mistrzów będzie obiekt BBOSiR „Na Górce”, a także stadion w położonych niedaleko Czechowicach-Dziedzicach. Wszystko również wskazuje na to, że mecze turnieju będzie można śledzić na żywo w sieci.
– Mamy obowiązek przeprowadzić transmisje live ze wszystkich meczów w sieci. Jest jednak szansa na to, że całość będzie również można zobaczyć w aplikacji internetowej TVP Sport. Mamy argument stadionu, który jest przygotowany na takie wydarzenia, a jakby tego było mało w regionie są firmy, które będą w stanie nam pomóc w tym, by oprawa była na naprawdę wysokim poziomie, łącznie z powtórkami i profesjonalnym komentarzem – zakończył Kawka.
Impreza zostanie rozegrana w dniach 22-24 maja tego roku, a oprócz mistrza Polski, czyli Kuloodpornych Bielsko-Biała i wspomnianego Gazientepu, udział w niej wezmę również mistrzowie Rosji, Irlandii, Anglii i Gruzji, a także drużyny z Azerbejdżanu i Włoch.
GRZEGORZ GARBACIK