Przejdź do treści
Legia – wzmocnić siebie, osłabić innych

Polska Ekstraklasa

Legia – wzmocnić siebie, osłabić innych

To akurat było proste do wymyślenia. Odkupić dobrego zawodnika od krajowej konkurencji, piekąc dwie pieczenie na jednym ogniu. Taka polityka musi co prawda kosztować, ale ryzyko niewielkie, bo towar sprawdzony i z na tyle długim terminem przydatności, że jeszcze do opchnięcia dalej – często za lepsze pieniądze.


ZBIGNIEW MUCHA


– Nie wierzę, by przeprowadzono rewolucję w Legii z głową, bo na taką nie ma pieniędzy. Przebudowa może wyglądać tylko w ten sposób, że do klubu przyjadą zawodnicy, którzy są do wzięcia za darmo. A z takimi zawsze coś jest nie tak: albo są starzy, albo odbudowują się po kontuzji. Nikt nie odda za darmo wartościowego piłkarza. Obawiam się, że znów pojawią się tacy, których częściej będziemy potem widywać w loży niż na boisku – raptem kilka tygodni temu, na łamach „Przeglądu Sportowego”, zawyrokował były kapitan Legii, Ivica Vrdoljak. On sam akurat był symbolem słynnego truskawkowego zaciągu i jednym z transferowych rekordzistów w całej historii klubu. Co jednak nie znaczy, że jest nieomylny.

(…)

Dwóch bez ryzyka

– Każdy z nas, gdyby dostał ofertę z Legii, to by tam poszedł. Może z wyjątkiem Rafała Grzyba, bo to legenda klubu. Ale cała reszta na pewno by taką ofertę przyjęła. Zobaczyliby pieniądze i byłoby po sprawie – jakiś czas temu objaśnił białostockie nastroje Arvydas Novikovas w „PS”. 

No i jest po sprawie. Legia zyskała gracza doświadczonego, w najlepszym piłkarsko wieku, ale niemożliwie głodnego sukcesów. W dodatku takiego, który zabezpieczy skrzydło, poradzi sobie na dziesiątce, a jak trzeba zdubluje środkowego napastnika. Zyskała pozytywnego piłkarskiego wariata, najlepszego futbolistę na Litwie, za relatywnie nieduże – 300 tysięcy euro – pieniądze. Za jednym też zamachem pozbawiła Jagiellonię, która od pewnego czasu uparcie stara się w lidze podstawiać warszawianom nogę, jej pewnie najlepszego na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy piłkarza. 

Takie same pieniądze należało zapłacić za Waleriana Gwilię. Charakterologicznie typa kompletnie innego od Novikovasa, ale klasą piłkarską co najmniej równorzędnego. To inny model piłkarza niż Szymański i też nie jego będzie w Legii zastępował. To kreatywny środkowy pomocnik, jedna z jaśniejszych postaci ligi wiosną. Kilka miesięcy wystarczyło mu, by zachwycić umiejętnościami kibiców Górnika Zabrze i management Legii. Nie jest to gracz pokroju Vadisa Odjidji-Ofoe, nie wygra sam meczu, ale też tak kreatywnego środkowego pomocnika Legii ewidentnie brakowało.

Zakontraktowanie doświadczonego Igora Lewczuka, to klasyczne zapewnienie sobie miękkiego lądowania w przypadku ewentualnego transferu Mateusza Wieteski, którym mocno zainteresowali się Włosi. Jakościowo na takiej roszadzie klub stracić nie powinien, ekonomicznie będzie na dużym plusie. Dodać do tego należy piłkarzy wracających do klubu – Jose Kante (liczy na niego Vuković) i Vamarę Sanogo, za którym dobry okres w Zagłębiu Sosnowiec. Zatem znów – obaj sprawdzeni w polskiej lidze, tyle że dobrze radzili sobie wszędzie, lecz poza Warszawą. No i oczywiście powroty Tomasza Jodłowca oraz Michała Kopczyńskiego.

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (28/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024