Lechia z jedną zmianą względem szalonego meczu z Portowcami.
.
W Legii więcej zmian, aż sześć. Dodatkowo na ławce mistrzów Polski zabrakło Aleksandara Vukovicia. Zastąpił go Marek Saganowski.
Na trybunach zasiadło 25 tysięcy kibiców. Liczba widzów została ograniczona do takiej liczby, co było błędem działaczy Lechii, ponieważ chętnych do zobaczeniu hitu ekstraklasy na żywo było więcej.
Lechia zaczęła jak na lidera przystało. W 2 minucie
Artur Sobiech po znakomitym zagraniu
Filipa Mladenovicia wyszedł sam na sam, minął
Radosława Cierzniaka i oddał uderzenie na pustą bramkę gości. Nie do końca pustą, bowiem
Artur Jędrzejczyk zablokował uderzenie ręką. Sędzia
Daniel Stefański nie doczekał się jednoznacznej opinii od asystentów VAR, więc sam udał się do ekranu pomocniczego, gdzie nie dopatrzył się niczego zdrożnego. Po blisko czterech minutach Legia otrzymała piłkę po… rzucie sędziowskim.
W 9 minucie zakotłowało się pod bramką Cierzniaka po dośrodkowaniu Mladenovicia z rzutu rożnego. Legia odpowiedziała technicznym strzałem Michała Kucharczyka, z którym poradził sobie Dusan Kuciak. Gdyby nawet piłka wpadła do gdańskiej bramki to i tak nie zostałaby uznana z powodu pozycji spalonej. W 14 minucie Jędrzejczyk główkował wprost w Kuciaka po wrzutce Sebastiana Szymańskiego z rzutu rożnego.
Lechia zdobyła gola w 17 minucie. Lukas Haraslin urwał się Pawłowi Stolarskiemu i ekwilibrystycznym strzałem z głowy pokonał Cierzniaka. Znakomicie dośrodkowywał Konrad Michalak.
W 26 minucie po błędzie Lechii przy wyprowadzaniu piłki trafiła ona do Carlitosa. Hiszpan za długo zwlekał z oddaniem strzału i został „skasowany” przez Michała Nalepę. Gdańszczanie po chwili ruszyli prawą, mocno centrował Michalak, zbyt mocno dla Sobiecha. W końcówce pierwszej połowy – przedłużonej aż o siedem minut – mecz stracił na tempie. Mnóstwo było fauli i błędów indywidualnych. Na przerwę Lechia schodziła w lepszych humorach, bowiem prowadziła 1:0.
Tuż po przerwie Szymański dobrze zacentrował z rzutu wolnego na głowę Williama Remy’ego. Lechię od utraty bramki uratowała efektowna parada Kuciaka. Młodzieżowy reprezentant Polski przeplatał udane zagrania fatalnymi. W 57 minucie niekryty Kucharczyk z trudnej pozycji główkował tuż obok słupka. To była najlepsza sytuacja Legii stworzona w pierwszej godzinie spotkania.
W 61 minucie przewaga Legii przyniosła efekt. Jarosław Kubicki nastrzelił Stolarskiego, a odbita piłka zaskoczyła Kuciaka. Lechia po stracie bramki wstała z kolan. Piłkarze Piotra Stokowca zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce. Brakowało jednak okazji strzeleckich. Na kwadrans przed końcem meczu doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. Po strzale Sobiecha piłka trafiła w rękę Remy’ego. Sędzia nie dopatrzył się nieprawidłowego zagrania ze strony Francuza.
W 80 minucie Legia przeprowadziła popisową akcję. Szymański położył trzech rywali, w tym Kuciaka. Młodzieżowiec przytomnie odegrał do Kaspra Hamalainena, który ze stoickim spokojem umieścił piłkę w sieci.
Lechia nie zakończyła meczu w pełnym składzie, ponieważ drugą żółtą – i w konsekwencji czerwoną – kartkę obejrzał
Błażej Augustyn. Chwilę później Szymański po nodze Joao Nunesa ostemplował poprzeczkę gdańskiej bramki. Osłabiona Lechia nie była w stanie doprowadzić do remisu. Mało tego, gdańszczanie stracili gola numer trzy. Carlitos podał do
Iuriego Medeirosa, który w swoim stylu przymierzył przy słupku. Legia wygrała 3:1 i rozsiadła się na fotelu lidera ekstraklasy.
PilkaNozna.pl