Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Legia – Górnik: Szczególny smak

Piotr Rzepka, były piłkarz Górnika Zabrze w latach 1988-89, a obecnie trener drużyny GKS Bogdanka Łęczna wspomina kultowe mecze Górnika z Legią Warszawa
Panie trenerze, z czym kojarzą się panu mecze Górnika z Legią?

– Z tłustymi latami, gdy albo Górnik, albo Legia zdobywały mistrzostwo Polski – podkreśla trener Rzepka.  – To były piękne czasy, gdy dwie drużyny decydowały o tym, co działo się w piłkarskiej Polsce. Te mecze kojarzą mi się także z dużą atrakcyjnością spotkań. Sporo się wtedy działo na boisku…

Ranga spotkań była tak duża?

– To były na mecze, na które się czekało. Zwłaszcza, że na Górnika wszyscy rywale się nastawiali specjalnie. Wszyscy chcieli z nami wygrać. Legia była podobną drużyną. Warszawiacy mogli wtedy mieć u siebie kogo tylko chcieli, dlatego te spotkania potrafiły urosnąć do olbrzymiej rangi. Pamiętam adrenalinkę przed tymi spotkaniami, a także oczekiwania kibiców.

Wspomniał pan, że Legia mogła mieć u siebie kogo chciała. To był dodatkowy bodziec w starciu z warszawiakami?

– Tak jak wspomniałem, zdarzało się, że Legia ściągała kogoś na siłę i kluby, z których pochodzili ci zawodnicy, nie były z tego powodu zadowolone. One po prostu musiały oddawać niektórych zawodników. To był temat koronny przed tymi meczami. I dlatego też chciało im się utrzeć nosa. Ale my – tamto pokolenie piłkarzy – generalnie mieliśmy takie podejście, że chcieliśmy wygrać wszystko. Od gry na treningu poprzez mecz ligowy, a na finale pucharu kończąc. Obojętnie o jaką stawkę graliśmy – chcieliśmy wygrać. Tak byliśmy wychowani.

Chcieliście wygrywać wszystko, zatem… zwycięstwa nad Legią musiały dawać dodatkową satysfakcję?

– To prawda, zwycięstwa te smakowały szczególnie. Dodatkowa satysfakcja po wygranej była największa, właśnie po meczach Legią i Ruchem. Myślę, że ze względu również na kibiców, którzy wywierali na nas presję. A my to podchwytywaliśmy i nosiliśmy głowę wyżej po takim zwycięstwie. Dodatkową cechą spotkań był fakt, że w tamtych czasach spotkania nie były zbyt często transmitowane w telewizji, a jeśli już – pokazywano właśnie takie spotkania jak mecz Legii z Górnikiem. Czekała na nie właściwie cała piłkarska Polska. My wiedzieliśmy o tych rzeszach widzów i dodatkowo podnosiło prestiż tych starć.

Cała piłkarska Polska?

– Nie tylko. Obie drużyny grały w europejskich pucharach i wiedzieliśmy, że jeśli jakieś spotkanie polskiej ligi oglądane było za granicą… to było to właśnie starcie Górnika z Legią. Dobrym występem mogliśmy więc pokazać się w Europie. Czasami więc miejsce w lidze, zajmowane na dany moment, nie było ważne. Dodatkowych emocji, które towarzyszyły spotkaniu, i tak było dużo. Myślę, że właśnie z tego wszystkiego te mecze były tak atrakcyjne dla oka.

Pan w Górniku grał półtora roku, ale kilka tych meczów z Legią było…

– Pamiętam przede wszystkim 1:1 przy Roosevelta, gdyż strzeliłem wtedy bramkę. Ale ten sezon wcześniejszy, czyli 88-89 bardzo utkwił mi w pamięci. Mierzyliśmy się wtedy z warszawiakami również w Pucharze Polski. W tych rozgrywkach było nam ciężko. Przegraliśmy dwumecz 2:3 i 0:2, ale za to zajęliśmy wyższe miejsce w lidze. W Zabrzu wygraliśmy 2:1 po dwóch bramkach Jana Urbana.

Jana Urbana, obecnego trenera Legii…

– Ten facet naprawdę potrafił grać w piłkę… I choć Janek w ogóle strzelał dużo bramek – Legia chyba mu po prostu leżała. Strzelał im sporo goli. Właśnie dlatego oglądano nasze spotkania. Wiedziano, że grają tam tacy zawodnicy jak właśnie wspomniany Urban. Zarówno Górnik i Legia miały wówczas naprawdę ciekawe składy. Wielu z nas wyjeżdżało na Zachód i kluby chętnie inwestowały w Polaków, bo wiedziały, że ci piłkarze muszą być dobrzy.

A jak pan traktuje obecną rywalizację pomiędzy Górnikiem a Legią?

– Cieszy, że rywalizacja ponownie nabiera barw, bo Górnik jest wysoko w tabeli. Obie drużyny walczą o najwyższe cele, ale i zaliczyły już falstarty w rundzie. Górnik super rozpoczął wiosnę, wygrywając z Piastem, ale później przydarzyły się dwie wpadki. Natomiast Legia przełamała się dopiero na Podbeskidziu. Ten mecz wiele pokaże.

A co przede wszystkim?

– Ujawni na ile te zespoły są przygotowane mentalnie do gry o najwyższe cele. Oczywiście, wiemy że mistrzostwo czy miejsce w pucharach zdobywa się dobrą postawą w przeciągu całego sezonu, gdy po prostu gromadzi się odpowiednią liczbę punktów. Jednak takie mecze, o szczególnej stawce, pozwalają się przełamać. Zwyciężając udowadnia się otoczeniu – i przede wszystkim sobie – że jest się na dobrej drodze. Dlatego oddźwięk tych spotkań jest bardzo silny, a zwycięstwo może odbić się na postawie w kolejnych meczach.

PiWo/Źródło: www.górnikzabrze.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024