Legendy Futbolu: Mistrz świata i Europy, 40-letni rekord, czyli Gerd Mueller (7)
PilkaNozna.pl kontynuuje cykl „Legendy Futbolu”. W każdą środę prezentujemy sylwetkę osobowości ze świata piłki nożnej, która zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii tej dyscypliny. Z racji ostatnio pobitego rekordu Leo Messiego, przedstawiamy Gerda Muellera, napastnika, który w swojej karierze zdobył wszystko, co było do zdobycia.
Gerd Mueller nie był tak kompletnym piłkarzem jak Lionel Messi. Porównując go do graczy ostatnich czasów przypominał nieco Filippo Inzaghiego – nie miał wielkich umiejętności technicznych, nie wyprzedzał rywali na metrze, jak słynny Argentyńczyk, ale posiadał niezwykły zmysł do strzelania goli. Większość z bramek, które zdobył padło z obrębu pola karnego, rzadko kiedy decydował się na uderzenia z dystansu. Jego maksymą były słowa: „nie ważne jak, ważne, żeby piłka wpadła do siatki”. Tak też było w rzeczywistości. Pół żartem mówi się, że Mueller strzelił gola chyba każdą dozwoloną częścią ciała. Złośliwi uważali nawet, że Gerd nie potrafił grać w piłkę, tylko umiał znaleźć się we właściwym miejscu, o właściwym czasie. To jednak nie do końca było prawdą. Mueller był szybki i zwrotny, fakt, że nie był wszechstronny i kreatywny, ale od tego byli inni zawodnicy w drużynie. Gerd miał tylko strzelać gole i robił to znakomicie.
„Bomber der Nation”, czyli „Bombardier Narodu”, jak ochrzcili go niemieccy kibice, urodził się 3. listopada 1945 roku w Noerdlinger, niewielkim mieście położonym około 150 km od Monachium. Jako junior trafił do drużyny miejscowego TSV. Jeszcze za czasów gry w juniorach strzelił 100 goli w jednym sezonie, co natychmiast zwróciło uwagę silnych klubów. W swoich pierwszych seniorskich rozgrywkach, w wieku 18 lat zdobył dla TSV 46 bramek w 33 meczach, co od razu skutkowało ofertą z Bayernu. Gerd podpisał kontrakt z monachijczykami i pozostał w klubie przez długie 15 lat. Premierowy sezon w FCB spędził w drugiej drużynie i już tam potwierdził wysoką klasę strzelecką – w 32 meczach 35 razy trafił do siatki. Taka postawa spowodowała, że w 1965 roku z miejsca stał się czołową postacią zespołu. Na pierwsze mistrzostwo kraju musiał jednak czekać do 1969 roku, kiedy Bayern przemeblował drużynę. Tak zaczął się złoty okres Bawarczyków.
Złoty okres i rekord
Prawdą jest, że zarówno w reprezentacji, jak i klubie Mueller był trybikiem w skutecznie funkcjonującej maszynce, ale jakże ważnym trybikiem. „Bombardier” miał wykańczać akcję, a był w tym najlepszy. Przez okres gry w FCB aż 7-krotnie był najskuteczniejszym strzelcem Bundesligi (1967, 69, 70, 72, 73, 74, 78), 2 razy także otrzymał złoty but dla najlepszego strzelca w ligach europejskich (1970, 72). W 1972 roku ustanowił słynny rekord strzelecki w roku kalendarzowym – biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki zdobył aż 85 bramek, co pozostawało najlepszym wynikiem przez równo 40 lat. Dopiero Leo Messi poprawił jego osiągnięcie, choć trzeba podkreślić, że Gerd potrzebował na to zaledwie 60 meczów, a gwiazdor Barcelony ma na swoim koncie już 66 występów.
Ponadto do Gerda należy rekord Bundesligi. W sumie dla Bayernu zdobył 401 bramek w 459 meczach. Jedne ze statystyk podają, że w całej karierze trafił do siatki 614 razy, a potrzebował na to 680 spotkań. To niebywały wynik.
Obok siebie miał w Bayernie tak znakomitych graczy, jak Franz Beckenbauer, Paul Breitner, Uli Hoeness, Sepp Maier, czy Hans-Georg Schwarzenbeck. Wszyscy ci wybitni piłkarze stanowili także trzon drużyny narodowej. Bawarczycy z nimi w składzie zdobyli trzy mistrzostwa kraju z rzędu (1972 – 74) oraz trzy razy z rzędu sięgnęli po Puchar Mistrzów (1974 – 76). Mueller w dwóch finałach PM wpisywał się na listę strzelców – dwukrotnie w powtórzonym meczu z Atletico Madryt (4:0) i raz w spotkaniu z Leeds United (2:0). Po zdobyciu ostatniego trofeum z Saint-Etienne coś się zepsuło, Bayern zaczął drastycznie obniżać loty. Po zajęciu 7. miejsca w Bundeslidze w roku 1977 i dopiero 12. w następnym sezonie, z klubem rozstał się m.in. Beckenbauer. Mueller zaczął tracić miejsce w wyjściowym składzie i jeszcze rok wytrzymał w Bawarii, po czym poszedł w ślady „Cesarza” i wyjechał za ocean. Tam pograł jeszcze dwa lata w Fort Lauderdale, zanim zawiesił buty na kołku.
Jeszcze trzeci
W reprezentacji zadebiutował w 1966, ale nie cieszył się z kolegami z wicemistrzostwa świata. Na dobre w ekipie RFN zaistniał później, a jego wybuch formy miał miejsce w 1970 roku na mundialu w Meksyku. Już w pierwszym meczu grupowym z Maroko zdobył zwycięskiego gola na 10 minut przed końcem meczu. W kolejnym spotkaniu z Bułgarią (5:2) popisał się hat-trickiem, taki sam wyczyn powtórzył również z Peru (3:1), i już wiadomo było, kto sięgnie po koronę króla strzelców. W ćwierćfinale Niemcy trafili na Anglików, co było powtórką finałowego spotkania sprzed 4 lat. Brytyjczycy prowadzili już 2:0, ale wtedy nonszalancją wykazał się trener Synów Albionu, Alf Ramsey, który ściągnął z boiska swojego najlepszego zawodnika – Boby’ego Charltona. Niemcy to wykorzystali i zdołali doprowadzić do dogrywki. W niej swoją szansę wykorzystał Mueller i jego drużyna zameldował się w półfinale.
Mecz z Włochami był jednym z najbardziej dramatycznych w historii mundiali. Niemcy znowu doprowadzili do dogrywki, tym razem w ostatnich sekundach regulaminowego czasu, a w niej padło aż 5 bramek! Dla RFN dwukrotnie trafił Gerd, jednak o tę jedną bramkę lepsi byli Włosi. W finale pocieszenia podopieczni Helmuta Schoena minimalnie pokonali Urugwaj 1:0. W całym turnieju Mueller strzeli 10 goli, co pozwoliło mu zdobyć tytuł króla strzelców imprezy i zwyciężyć pod koniec roku w plebiscycie France Football na najlepszego piłkarza Europy.
Mistrz Europy i świata
W eliminacjach do mistrzostw kontynentu Mueller strzelił m.in. gola Polakom w Chorzowie (Niemcy wygrali 3:1) i Anglikom na Wembley (również 3:1). Przed turniejem finałowym Niemiecki Związek Piłkarski zaprosił ZSRR na mecz towarzyski w ramach otwarcia Stadionu Olimpijskiego w Monachium. RFN zwyciężyło 4:1, a wszystkie gole strzelił Gerd. Ponadto uczynił to w przeciągu 16 minut!
Los sprawił, że w finale mistrzostw Europy Niemcom znów przyszło rywalizować ze Związkiem Radzieckim. Mueller także błyszczał, dwa razy pokonał bramkarza, a jego reprezentacja zwyciężyła 3:0, sięgając po najwyższy laur. Dodając jeszcze dwa trafienia „Bombardiera” z półfinału z gospodarzami, został on królem strzelców turnieju w Belgii. To był najlepszy okres w jego karierze i trwał jeszcze przez dwa lata.
Na mundialu u siebie Niemcy byli jednym z głównych faworytów. W fazie grupowej nie zachwycili i wyszli z drugiego miejsca. Później jednak pewnie pokonali Jugosławię i Szwecję, a o awansie do finału miał decydować mecz z rewelacją mistrzostw – Polską. W słynnym meczu na wodzie gospodarze długo nie mogli znaleźć sposobu na Jana Tomaszewskiego, ale w końcu, w 76. minucie Gerd przechytrzył polskiego bramkarza. Ten mecz w naszym kraju przeszedł do historii. Nad Wisła i Odrą do dzisiaj mówi się, że gdyby był rozgrywany w normalnych warunkach, Polska wygrałaby z Niemcami. To jednak mit. Najpewniej rywale pokonaliby biało-czerwonych jeszcze wyżej.
W finale Republika Federalna Niemiec zmierzyła się z pięknie grającą Holandią. Podopieczni Helmuta Schoena, mimo że pierwsi stracili bramkę, konsekwentną grą dopięli swego. Breitner wyrównał po 20 minutach, a tuż przed przerwą zwycięskiego gola strzelił, nie kto inny, jak Gerhard Mueller. Po tym meczu „Bombardier” zakończył reprezentacyjną karierę, a na dobrą sprawę mógł w ogóle zawiesić buty na kołku, bo zdobył już wówczas wszystko co było do zdobycia – był mistrzem świata i Europy, miał na koncie tytuły króla strzelców mistrzostw świata i Europy, był zdobywcą złotej piłki, złotego buta, Pucharu Mistrzów, a także kilkukrotnym mistrzem Niemiec i najlepszym strzelcem Bundesligi. Czego chcieć więcej? W sumie w kadrze narodowej zdobył 68 bramek w 62 meczach!
Po zakończeniu przygody jako zawodnik nie został od razu trenerem, jak wielu piłkarzy słynnego Bayernu. W pewnym momencie miał kłopoty osobiste, popadł w depresję i alkoholizm, ale wyszedł z tego przy pomocy dawnych kolegów z zespołu, z Franzem Beckenbauerem na czele. Po wyciągnięciu go z nałogu przyjaciele z boiska załatwili mu pracę w ukochanym Bayernie. Do dzisiaj Mueller jest silnie związany z klubem.
Adrian Koliński,
PilkaNozna.pl
fot. http://rivals.yahoo.com