Przejdź do treści
Legendy Futbolu: Mistrz Europy, pokonany przez Cieślika, czyli Lew Jaszyn (16)

Ligi w Europie Świat

Legendy Futbolu: Mistrz Europy, pokonany przez Cieślika, czyli Lew Jaszyn (16)

PilkaNozna.pl kontynuuje cykl „Legendy Futbolu”. W każdą środę prezentujemy sylwetkę osobowości ze świata piłki nożnej, która zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii tej dyscypliny. Czas na trzeciego już bramkarza w zestawieniu. Uznany przez IFFHS najlepszym golkiperem poprzedniego stulecia, jeden z najbardziej rozpoznawalnych obywateli ZSRR w swoich czasach, który całe życie spędził w jednym klubie. Oto historia Lwa Jaszyna.

Lew Iwanowicz Jaszyn urodził się 10 lat przed drugą wojną światową (22 października 1929 roku) w Moskiwie, a w jej trakcie – jako dwunastolatek – zaczął pracować w stołecznych zakładach metalurgicznych „Krasnyi Bogatyrę”. Dwa lata później trenował już w miejscowym Dynamie. Grał wówczas nie tylko w piłkę nożną, ale również w hokeja. Na lodzie pełnił taką samą funkcję, jak na zielonej murawie – był bramkarzem. O dziwo na początku lepiej wiodło mu się na lodowej tafli, gdzie szybciej przebił się do podstawowego składu. W 1953 roku zdobył z drużyną hokejową Dynama mistrzostwo Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po tym triumfie myślał o rzuceniu futbolu, bowiem w tej sekcji wciąż przegrywał rywalizację o miejsce w pierwszej jedenastce z Aleksiejem Khomichem.

Przegrana z Polską i triumf w igrzyskach

Na szczęście Lew zacisnął zęby, zabrał się za treningi i już rok później został podstawowym golkiperem swojego zespołu. W pierwszym sezonie od razu wywalczył z Dynamem mistrzostwo ZSRR. Ten wyczyn powtórzył jeszcze pięć razy w trakcie swojej kariery. Trzykrotnie zdobył także Puchar ZSRR.

Po pierwszym udanym sezonie w lidze został powołany do reprezentacji. W 1957 roku, kiedy był już rozpoznawalny, jego drużyna narodowa przyjechała do Polski na „mecz przyjaźni”. Polacy na chorzowskim stadionie wygrali 2:1, a Jaszyna dwukrotnie pokonał doskonale znający ten obiekt Gerard Cieślik.

Na swój pierwszy duży turniej poleciał do Melbourne, gdzie rozgrywane były letnie igrzyska olimpijskie. ZSRR w pierwszym meczu poradził sobie z Niemcami, przy dużej zasłudze Jaszyna. Do końca igrzysk Lew bronił znakomicie, a we wszystkich pięciu bataliach dał się zaskoczyć tylko dwa razy – we wspomnianym spotkaniu z Niemcami (2:1) i z Bułgarią (2:1 po dogrywce w półfinale). W najważniejszym meczu piłkarze Gawriła Kaczalina wygrali z Jugosławią 1:0 i wracali do kraju w glorii chwały.

Po takim triumfie apetyty przed mistrzostwami świata w Szwecji były olbrzymie. Związek Radziecki jechał do Skandynawii po medal, ale jak się okazało kompletnie zawiódł, choć początek był obiecujący. W pierwszym meczu Jaszyn z kolegami zremisowali z zawsze groźną Anglią 2:2, w drugim wygrali z bardzo słabą Austrią 2:0, następnie przegrali z wielką Brazylią 0:2. Takie rezultaty dały Sowietom wyjście z grupy. W następnej rundzie trafili na gospodarzy, którzy uważani byli za kopciuszka. To miał być pojedynek Dawida z Goliatem. Cztery lata wcześniej ZSRR rozniósł Szwecję w pył, wygrywając aż 7:0, więc liczono na podobny obrót sprawy. Tym razem jednak – tak jak w Biblii – to Dawid okazał się lepszy od gigantycznego Goliata. Szwedzi wygrali 2:0 i stali się największą niespodzianką imprezy.

Historyczny triumf

W 1960 roku UEFA po raz pierwszy zorganizowała mistrzostwa Europy, rozgrywane pod patronem Julesa Rimeta. W turnieju finałowym, który odbył się w Paryżu, znalazły się 4 drużyny, które podzielono na dwie pary półfinałowe. ZSRR bez większych kłopotów wygrał z Czechosłowacją 3:0. W drugim spotkaniu Francja po dramatycznym meczu i gradzie bramek przegrała z Jugosławią 4:5. W decydującym o mistrzostwie konfrontacji spotkały się więc dwie komunistyczne drużyny – tak samo jak cztery lata wcześniej na igrzyskach. Historia w tym wypadku się powtórzyła i Sowieci wygrali skromnie 1:0.

Klątwa gospodarzy

Jaszyn miał już na koncie triumf olimpijski i mistrzostwo Europy, dlatego z uzasadnioną nadzieją wybierał się na kolejne mistrzostwa świata do Chile. W Ameryce Południowej Sowieci znowu nieźle zaczęli. W grupie rozprawili się z Jugosławią (2:0) oraz Urugwajem (2:1) i zremisowali z Kolumbią (4:4). W ćwierćfinale trafili na gospodarzy. Nauczeni porażką sprzed czterech lat nie zlekceważyli rywala, ale i tak przegrali po zaciętym meczu 1:2. Klątwa wciąż trwała.

Rozczarowani kibice zarzucali zawodnikom brak zaangażowania. Spore gromy w dużej mierze spadły na doświadczonego Jaszyna. Ten nie chciał grać przed wrogo nastawioną publicznością i zapowiedział, że będzie brał udział tylko w wyjazdowych meczach reprezentacji. Tak aż do kolejnych mistrzostw świata.

Blisko medalu

W 1966 roku w Anglii rywalizacja grupowa znowu potoczyła się po myśli piłkarzy ZSRR. W trudnej grupie wygrali 3:0 z Koreą Północną, 1:0 z Włochami i 2:1 z Chile, rewanżując się tym samym za poprzedni mundial. W ćwierćfinale trafili na Węgrów, którzy nie byli już tak mocni jak przed kilkoma laty, ale wciąż prezentowali bardzo wysoki poziom. W końcu Rosjanie awansowali do półfinału, dzięki zwycięstwu nad Madziarami 2:1. Mimo przełamania tej bariery musieli zadowolić się czwartym miejscem, bowiem dwa następne mecze na mistrzostwach został przezeń przegrane. W półfinale lepsi byli reprezentanci Republiki Federalnej Niemiec, a w meczu o trzecie miejsce wygrała Portugalia ze słynnym Eusebio w składzie.

Jaszyn pojechał jeszcze na mistrzostwa świata do Meksyku. Miał wtedy 41 lat, ale nie zagrał w ani jednym meczu, ponieważ w hierarchii selekcjonera był trzeci wśród bramkarzy. Związek Radziecki ponownie odpadł w ćwierćfinale.

Honory

1967 roku władze państwowe uhonorowały go Orderem Lenina – najwyższym odznaczeniem Związku Radzieckiego. To jednak tylko jedna z nielicznych nagród jakie socjalistyczne władze mu przyznały. Ponadto w 1963 dostał Złotą Piłkę „France Football” i był to jedyny przypadek do tej pory, kiedy ten prestiżowy plebiscyt wygrał bramkarz. Jego statystki z całej kariery są imponujące: zachował czyste konto w połowie meczów, w których wystąpił; w reprezentacji przepuścił 70 goli w 78 meczach; obronił także 150 rzutów karnych! Od 1994 roku FIFA zaczęła przyznawać nagrody dla najlepszego bramkarza mistrzostw świata. Niemal jednogłośnie postanowiono, że ten laur będzie nosił imię Lwa Jaszyna.

„Czarna Pantera”

Jaszyn miał swój niebywały styl i wprowadził wiele innowacji do fachu bramkarskiego. Zawsze ubrany na czarno, w trochę zbyt obcisłej czapce z daszkiem, która nie spadała mu nawet przy niewiarygodnych paradach. Odważnie grał na przedpolu, często walczył z napastnikami w powietrznych pojedynkach. Nie bał się gry kontaktowej i jako pierwszy zaczął wyrzucać piłkę ręką. Z racji swojego sprytu, wielkich umiejętności i ubioru nazywany był „Czarną Panterą”. W latach swojej świetności, obok Jurija Gagarina i Nikity Chruszczowa, był najbardziej rozpoznawalnym obywatelem ZSRR.

Prywatnie był podobno niezwykle serdecznym człowiekiem. Nie wywyższał się z racji wykonywanego zawodu, każdemu poświęcał sporo uwagi i był pozytywnie nastawiony do życia. Nie było żadną tajemnicą, że lubił alkohol i papierosy. Przed niektórymi meczami zdarzało mu się wypić szklankę wódki, tak dla rozluźnienia.

Przez całe życie był wierny jednemu klubowi. W Dynamie spędził 22 sezony. Po zakończeniu kariery zabrał się za trenowanie, ale nie odniósł większych sukcesów na tym polu. Prowadził liczne drużyny młodzieżowe, a także dorosłą reprezentację Finlandii. W 1986 roku przeżył wielką tragedię. Z powodu infekcji nogi (choroba Buergera), trzeba było ją amputować. Przestał normalnie funkcjonować, a na domiar złego jego stan pogarszał się z każdym miesiącem. Przeżył jeszcze cztery lata, dzięki pomocy Niemców. Karl-Heinz Heimann, redaktor naczelny „Kickera”, zainicjował akcję pomocy dla Jaszyna, zaangażował w nią Adidasa i ściągnął słynnego golkipera do swojego kraju. Podczas mistrzostw Europy w Niemczech Lew był gościem „Kickera”, dzięki czemu miał darmowy wstęp na stadiony. Warto wspomnieć, że Heimann część wojny spędził w rosyjskim łagrze, gdzie nauczył się rosyjskiego, co pomogło mu w kontaktach z Jaszynem i jego rodziną.

Lew Jaszyn zmarł w marcu 1990 roku w wieku niespełna 61 lat. Do dzisiaj jest uważany za jednego z najlepszych bramkarzy wszech czasów. W 2000 roku został wybrany przez Międzynarodową Federację Historyków i Statystyków Futbolu do jedenastki stulecia.

Adrian Koliński,
PilkaNozna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024