Gdańska Lechia kończy rundę zasadniczą na czwartym miejscu. Biało-zieloni przegrali w 30. kolejce z Pogonią Szczecin 3:1.
Zespół Piotra Nowaka jechał do Szczecina z bardzo prostym zadaniem – zgarnąć pełną pulę. Tylko taki wynik pozwalał myśleć o zajęciu drugiego miejsca, a w najgorszym przypadku utrzymania trzeciej lokaty. Każda strata punktów mogła kosztować gdańszczan utratę miejsca na podium na koniec rundy zasadniczej.
Pierwszą groźną sytuację stworzyli miejscowi. Spas Delew otrzymał dobre podanie w pole karne, jednak jego strzał zatrzymał Dusan Kuciak. Dwie minuty później golkiper Lechii jednak skapitulował. Najpierw Kuciak obronił strzał Delewa, z dobitką zdążył Adam Frączczak i wpakował piłkę do pustej bramki.
Stracony gol pobudził gości, którzy ruszyli do odrabiania strat. Pięć minut po stracie bramki dobrą akcją popisał się Sławomir Peszko, który zbiegł z lewego skrzydła do środka, oddał strzał z szesnastu metrów, ale skutecznie interweniował Jakub Słowik.
Minutę później gdańszczanie dopięli swego. Rafał Wolski dograł na lewe skrzydło do Jakuba Wawrzyniaka, ten dośrodkował do Milosa Krasicia, a pomocnik Lechii kapitalnym uderzeniem doprowadził do wyrównania i zdobył swoją pierwszą bramkę w polskiej lidze.
Gol na 1:1 nie podłamał Portowców, a można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Już pięć minut później gospodarze stworzyli ciekawą sytuację: Dawid Kort dośrodkował w pole karne do Delewa, Bułgar przyjął piłkę klatką piersiową i uderzył z przewrotki, ale czujny w bramce był Kuciak. Gdańszczanie odpowiedzieli za sprawą Krasicia, ale strzał głową Serba przeszedł obok bramki, a w dodatku strzelec wyrównującego gola był na minimalnym spalonym.
Koniec pierwszej połowy należał do gospodarzy. Frączczak wykorzystał błąd Rafała Janickiego, który się pośliznął, ale strzał napastnika Pogoni przeszedł obok bramki Lechii.
Po zmianie stron pierwszy kwadrans był bardzo chaotyczny. Żaden z zespołów nie potrafił uporządkować gry, było mnóstwo strat i niedokładnych podań. Aż do 61. minuty. Wówczas to z prawej strony dośrodkował Delew, idealnie na krótszy słupek nabiegł Dawid Kort, który sprytnym i precyzyjnym strzałem wyprowadził Portowców na prowadzenie.
Pomocnik Portowców osiem minut później znowu był głównym aktorem. Kapitalne dośrodkowanie z lewego skrzydła wykonał Adam Gyurcso, Kort mocno uderzył głową pod poprzeczkę i podwyższył wynik na 3:1!
Przyjezdni nie byli w stanie odpowiedzieć gospodarzom na te dwa ciosy. Co prawda gdańszczanie dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak niewiele z tego wynikało. Ekipa trenera Nowaka mogła zmniejszyć rozmiary porażki, ale Marco Paixao zmarnował dogodną sytuację po dośrodkowaniu Wolskiego, uderzając obok słupka bramki Słowika. Z drugiej strony sam na sam zmarnował Frączczak, który posłał piłkę obok bramki. Ostatecznie Lechia zajmuje 4. miejsce po rundzie zasadniczej, a Pogoń wskakuje na 6. pozycję.
pgol, PilkaNozna.pl
fot. Ł. Skwiot