Lechia nowym liderem Lotto Ekstraklasy!
Lechia
Gdańsk objęła prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy! W sobotnim
meczu dziesiątej kolejki rozgrywek drużyna prowadzona przez Piotra
Nowaka przed własną publicznością wygrała 2:1 z Ruchem Chorzów,
dzięki czemu awansowała na pierwsze miejsce w ligowej klasyfikacji.
Flavio Paixao zdobył w sobotę swoją czwartą bramkę w Lotto Ekstraklasie w obecnym sezonie (foto: Ł. Skwiot)
Sobotnie
zawody w Gdańsku rozpoczęły się w sposób wymarzony dla
gospodarzy. Już w piątej minucie Lechia objęła prowadzenie, a
wynik meczu otworzył Sławomir Peszko. 31-letni skrzydłowy wykonał
przebojowy rajd na połowie gości, aż w końcu zdecydował się na
strzał z dystansu. Uderzona przez reprezentanta Polski piłka wpadła
do bramki tuż obok słupka.
Podopieczni
trenera Waldemara Fornalika nie zdążyli jeszcze dojść do siebie
po straconym pierwszym golu, a niedługo później przegrywali już
0:2. W 13. minucie gry w pole karne Ruchu z lewego skrzydła
dośrodkował Jakub Wawrzyniak. Piłka spadła wprost na głowę
Flavio Paixao, zaś Portugalczyk efektownym strzałem przelobował
bramkarza Kamila Lecha.
W
sobotni wieczór na Stadionie Energa Gdańsk wszystko układało się
po myśli gospodarzy i mogło się wydawać, że ekipa Piotra Nowaka
spokojnie dowiezie bezpieczną przewagę przynajmniej do przerwy.
Tymczasem sytuacja Lechii skomplikowała się w 34. minucie. Simeon
Sławczew we własnym polu karnym nieprzepisowo zatrzymywał Martina
Konczkowskiego i sędzia Tomasz Musiał podyktował jedenastkę dla
Ruchu. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się kapitan
Niebieskich, Rafał Grodzicki.
W
drugiej połowie ponad 15 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach
gdańskiego stadionu nadal oglądało dobre widowisko. Gole już nie
padły, ale emocji i ciekawych akcji podbramkowych z obu stron nie
brakowało.
W
53. minucie chorzowianie byli bardzo blisko doprowadzenia do remisu:
Patryk Lipski uderzył z rzutu wolnego, ale piłka zatrzymała się
tylko na słupku. Lechia miała w tej sytuacji olbrzymie szczęście!
Kilkanaście minut później na bramkę groźnie strzelał Jarosław
Niezgoda, jednak Vanja Milinković-Savić był na posterunku.
Lechia
najbliżej gola w drugiej połowie była kwadrans przed końcowym
gwizdkiem arbitra. Rezerwowy Michał Chrapek dobrze znalazł w polu
karnym Marco Paixao, jednak portugalski napastnik źle trafił w
piłkę, posyłając ją obok słupka.
Ostatecznie
wynik meczu w Gdańsku nie uległ już zmianie. Lechia, po ciekawym
spotkaniu, wygrała 2:1 z Ruchem Chorzów i awansowała na pierwsze
miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Z kolei Niebiescy pozostali na
dziewiątej pozycji.
kwit,
PiłkaNożna.pl