Lechia nadrabia zaległości w dobrym stylu
W zaległym spotkaniu szóstej kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk wygrała z Wisłą Kraków. To pierwsze zwycięstwo Biało-Zielonych od blisko miesiąca.
Piotr Stokowiec ma powody do zadowolenia, jego piłkarze wreszcie wygrali. (fot. Wojciech Figurski/400mm.pl)
Pod względem formy sportowej, w minionych tygodniach obie drużyny zmierzały w dwóch odmiennych kierunkach. Gospodarze, za sprawą pewnych, wysokich zwycięstw nad Stalą Mielec (6:0) i Podbeskidziem Bielsko-Biała (3:0), pięli się w górę. Goście schodzili w dół, przegrywając z Pogonią Szczecin (0:1) i remisując z Zagłębiem Lubin (1:1).
Jeśli chodzi o sytuację w tabeli, łatwo mogły podać sobie dłonie. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra Wisła była dziewiąta, Lechia – ósma. Za faworyta mogła uchodzić Biała Gwiazda.
Na jedną z gwiazd i liderów krakowian zaczyna wyrastać Jean Carlos. W swoich premierowych 25 występach na polskiej ziemi Brazylijczyk zdobył jedną bramkę. W spotkaniach numer 26. i 27. wpisał się na listę strzelców dwukrotnie. W zeszłą sobotę skarcił defensywę Podbeskidzia, dziś w 30. minucie otworzył wynik potyczki z Lechią.
Prowadzeniem Wiślacy nie cieszyli się jednak długo. Już 5 minut później do wyrównania doprowadził Michał Nalepa. Obrońca wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego autorstwa Jarosława Kubickiego. A wszystko to pomimo faktu, iż na przedmeczowej konferencji prasowej Artur Skowronek mówił: – Aż osiem z jedenastu bramek, które dotychczas zdobyła Lechia padło po stałych fragmentach gry. To niewątpliwie pokazuje ich siłę w tym aspekcie. Nie ma co ukrywać, że gdańszczanie potrafią również dobrze kreować akcje i potrafią być niebezpieczni, mając w swoich szeregach takich zawodników, jak Rafał Pietrzak, który potrafi bardzo dobrze dośrodkować piłkę do silnych i wysokich Paixao czy Nalepy. Zdajemy sobie z tego sprawę i rozmawialiśmy już na ten temat. Mamy swoje zasady gry, które chcemy wdrożyć w tym spotkaniu. Musimy być zdyscyplinowani i wytrącić wszelkie argumenty z ręki przeciwnika.
Po przerwie do głosu ponownie doszli podopieczni Piotra Stokowca. Conrado zagrał piłkę wzdłuż bramki, a do własnej siatki trafił Maciej Sadlok. Niespełna kwadrans później było już 3:1, a z gola cieszył się Flavio Paixao. Kapitan gości wykorzystał rzut karny.
Był to ostatni akcent bramkowy starciu w Krakowie. Dzięki zwycięstwu Lechia awansowała na piąte miejsce w tabeli. Wisła jest dziewiąta.
sar, PiłkaNożna.pl