Przejdź do treści
Lechia – Jagiellonia 3:3. Widowisko w Gdańsku

Polska Ekstraklasa

Lechia – Jagiellonia 3:3. Widowisko w Gdańsku

Po raz pierwszy odkąd w Lotto Ekstraklasie wprowadzono poniedziałkowy termin rozgrywania meczów ligowych, to właśnie na ten dzień zaplanowano najciekawiej zapowiadające się spotkanie. Dziś w Gdańsku zmierzyły się dwie drużyny, które do ostatniej minuty poprzedniego sezonu walczyły o mistrzostwo Polski i tym razem stworzyły znakomite widowisko.

Przemysław Frankowski rozegrał świetny mecz przeciwko macierzystemu zespołowi (fot. Łukasz Skwiot)

Spotkanie w Gdańsku kończyło 9. kolejkę Lotto Ekstraklasy. W ubiegłym sezonie oba zespoły liczyły na mistrzostwo kraju, ale ostatecznie Lechia zajęła czwartą pozycję, a Jagiellonia drugą. W tym rozgrywkach aż tak dobrze się im nie wiedzie, a zwłaszcza gospodarzom, którzy wygrali dotąd tylko dwa mecze, a na dodatek odpadli już z Pucharu Polski.

Gdańszczan pocieszać może jednak fakt, że w trzech ostatnich domowych meczach z Lechią strzelili w sumie 12 goli, a stracili tylko jednego. Jagiellonia będzie chciała zatem przerwać serię trzech porażek z rzędu w Gdańsku, gdzie po raz ostatni wygrali w kwietniu 2013 roku. Z piłkarzy, którzy wystąpili w tamtym spotkaniu, dziś wystąpił tylko Przemysław Frankowski. Pomocnik Jagiellonii przed ponad czterema laty był jednak zawodnikiem Lechii.


Ośmieleni dobrą statystyką ostatnich meczów z białostoczanami wydawali się gospodarze, którzy świetnie weszli w spotkanie. W czwartej minucie powinni już objąć prowadzenie, bo Milos Krasić przerzucił piłkę na skraj pola karnego, skąd Flavio Paixao bez przyjęcia dośrodkował wolejem do swojego brata bliźniaka. Marco Paixao będąc w polu karnym nieczysto trafił w piłkę, choć powinien strzelić gola.

Obchodzący jutro 33. urodziny Marco Paixao miał okazję także chwilę potem po błędzie Nemanji Mitrovicia. Uderzenie Portugalczyka z pola karnego zablokował jednak Guti. Po chwili żaden z obrońców Jagiellonii nie zdołał zapobiec utracie gola. Rafał Wolski dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym Błażej Augustyn wygrał walkę z Cilianem Sheridanem i Piotrem Wlazłą i głową zdobył bramkę.

Jagiellonia odpowiedziała znakomitym dośrodkowaniem Martina Pospisila. Po centrze Czecha na głowę Sheridana znakomitą interwencją popisał się Dusan Kuciak. Piłkę dobił jeszcze Taras Romanczuk, ale sędzia zauważył, że przy wcześniejszym zagraniu irlandzki napastnik Jagiellonii był na spalonym.

Goście z Białegostoku przejęli inicjatywę, ale gospodarze stwarzali więcej zagrożenia pod bramką rywali. Najpierw Marco Paixao w trudnej pozycji spudłował, a potem Damian Węglarz obronił mocny, ale płaski strzał Wolskiego.

W 24. minucie Augustyn strzelił drugiego gola. Doprowadził jednak do remisu, ponieważ było to trafienie samobójcze. Fedor Cernych dośrodkował z lewej strony, a centrę przeciął właśnie Augustyn, który wpakował piłkę do własnej bramki.

Pięć minut potem Jagiellonia już prowadziła! Pospisil kapitalnym zagraniem za obrońców podał piłkę Frankowskiemu, a wychowanek Lechii strzałem bez przyjęcia przelobował Kuciaka.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy był nieco spokojniejszy. Lechia przeważała, ale nie była w stanie zagrozić bramce Węglarza.


Drugą połowę rewelacyjnie rozpoczęli goście. Jagiellonia przeprowadziła kolejną znakomitą akcję. Frankowski z prawej strony płasko zacentrował na 15. metr, a Cernych strzałem bez przyjęcia dał białostoczanom trzeciego gola.

Mecz w Gdańsku spełnił oczekiwania i był najciekawszym w tej kolejce. Niech świadczy o tym fakt, że już w 60. minucie było 2:3. Romario Balde, który chwilę wcześniej zmienił Flavio Paixao przeprowadził znakomitą akcję, po której dograł piłkę do Marco Paixao, a ten strzelił siódmego gola w tym sezonie.

Ważną postacią meczu okazał się także sędzia Łukasz Szczech. Po kontrze Jagiellonii fenomenalną obroną popisał się Dusan Kuciak, ale piłka trafiła go w twarz i wróciła do gry. Jeden z piłkarzy gości z dystansu wpakował piłkę do bramki, ale sędzia go nie uznał, ponieważ bramkarz Lechii leżał na murawie prosząc o pomoc medyczną. Szczech odgwizdał jednak faul jednego z gospodarzy i przyznał im rzut wolny, z którego świetnie uderzył Łukasz Sekulski. Kolejną paradą popisał się jednak Kuciak.

Do końca meczu obie drużyny grały odważnie i miały wiele okazji do kontrataków. Najgroźniejszy był jednak strzał Balde, po którym piłkę odbił Węglarz.

I kiedy wszyscy oczekiwali już końca spotkania, Lechia zadała ostatni cios! Po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka gola głową strzelił Marco Paixao!

Jagiellonia po świetnym meczu zremisowała więc w Gdańsku 3:3, a bohaterami zostali wychowanek Lechii, Przemysław Frankowski oraz Marco Paixao. Gospodarze pozostali więc jednym z trzech, obok Pogoni Szczecin i Cracovii, zespołów bez domowego zwycięstwa w tym sezonie.

Białostoczanie byli o krok od awansu na drugą pozycję w tabeli. Przez utratę gola w doliczonym czasie gry zostali na szóstej pozycji. Lechia zaś wciąż jest 12.

band, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024