Od
pierwszych minut sobotni mecz w Gdańsku mógł się podobać.
Spotkanie rozgrywane było w niezłym tempie, obie drużyny
przystąpiły do rywalizacji ze sporym animuszem. Brakowało tylko
groźnych sytuacji podbramkowych.
Zespół gości sporo uderzał z dystansu. Strzałów zza pola karnego próbowali Przemysław Płacheta i Robert Pich, lecz piłka mijała bramkę strzeżoną przez Dusana Kuciaka.
W 23. minucie było niebezpiecznie pod bramką gości. Po dośrodkowaniu Sławomira Peszki świetnym dryblingiem popisał się Filip Mladenović. Serb zwiódł dwóch rywali, po czym oddał strzał z bliskiej odległości. Znakomicie interweniował Matus Putnocky!
Na pierwszego gola w Gdańsku trzeba było czekać do 39. minuty. Wówczas Mateusz Cholewiak przed polem karnym podał do Przemysława Płachety. Skrzydłowy Śląska oddał niezbyt mocny, ale precyzyjny, płaski strzał sprzed szesnastki. Kuciak nie zdążył z interwencją i goście wyszli na prowadzenie.
Po 45 minutach rywalizacji w Trójmieście Śląsk prowadził 1:0 z Lechią.
Tuż po przerwie goście mogli powiększyć przewagę. Krzysztof Mączyński nieźle uderzył z rzutu wolnego, jednak Kuciak zdołał odbić piłkę.
W 55. minucie gospodarze odrobili stratę. Lukas Haraslin podał do Peszki, a ten kapitalnym strzałem lewą nogą nie dał Putnockiemu szans na skuteczną interwencję. Lechia wróciła do gry!
W kolejnych minutach kibice w Gdańsku oglądali bardzo wyrównane zmagania. W 81. minucie blisko gola była Lechia: przewrotką w polu karnym strzelał Flavio Paixao, jednak Putnocky ponownie był na posterunku.
Ostatecznie żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Bliżej byli gospodarze – w doliczonym czasie gry po uderzeniu Rafała Wolskiego piłka odbiła się od poprzeczki.
Spotkanie w Gdańsku zakończyło się wynikiem 1:1. Lechia zaliczyła trzeci z rzędu ligowy mecz bez zwycięstwa, z kolei Śląsk wciąż pozostaje niepokonany w sezonie 2019/20.
kwit,
PiłkaNożna.pl