Lech wreszcie zaznał smaku zwycięstwa
Przełamanie Lecha Poznań stało się faktem. Podopieczni Dariusza Żurawia minimalnie ograli Śląsk Wrocław. Jest to ich premierowe zwycięstwo na poziomie PKO Bank Polski Ekstraklasy w 2021 roku.
Dariusz Żuraw uratował swoją posadę na stołku trenerskim. (fot. Reuters)
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Daniela Stefańskiego nie brakowało głosów, że rywalizacja przeciwko Śląskowi Wrocław będzie dla Dariusza Żurawia meczem o jego trenerskie życie w Poznaniu.
„Znajdujemy się w takiej sytuacji, że głosy o mojej dymisji nie mogą dziwić. Nie jestem jednak gorszym trenerem niż kilka miesięcy temu. Pracujemy, by wyjść z kłopotów i prędzej czy później się to stanie” – mówił sam zainteresowany.
„Kolejorz” bowiem przystępował do konfrontacji z „Wojskowymi” po serii aż sześciu ligowych meczów z rzędu bez zwycięstwa. Przeciętna dyspozycja poznaniaków zaowocowała ich spadkiem w ekstraklasowej tabeli do jej dolnej części tuż nad strefą spadkową.
Dla aktualnych wicemistrzów Polski i zarazem uczestników fazy grupowej Ligi Europy to wynik nie do zaakceptowania. Z tego właśnie powodu można było oczekiwać, że podrażniona duma podopiecznych Żurawia sprawi, iż na prestiżowe starcie z faworyzowanymi wrocławianami wyjdą pełni energii, zaangażowani i determinacji, by zakończyć wyjątkowo niechlubną passę.
Tak się jednak nie stało, a przynajmniej w pierwszej połowie, kiedy to obie drużyny nieustannie toczyły walkę w środkowej strefie placu gry o przejęcie inicjatywy, a najgroźniejszą sytuacją podbramkową był… jedyny celny strzał z dystansu po rykoszecie autorstwa Jana Sykory.
Przebieg boiskowych wydarzeń uległ zmianie w drugiej odsłonie spotkania. Lech nabrał większego animuszu i werwy w ofensywnych poczynaniach. I się opłaciło. W pięćdziesiątej siódmej minucie Sykora posłał dokładną wrzutkę w kierunku pola karnego, gdzie na piłkę czyhał nowy nabytek, debiutujący Aaron Johannsson, który zwiódł pilnujących go przeciwników i uderzeniem głową wpisał się na listę strzelców.
Stracone trafienie wyraźnie podłamało na duchu przyjezdnych z Wrocławia, a jednocześnie Żuraw i spółka nie zamierzali poprzestawać na jednobramkowym prowadzeniu. Niewiele nawet brakowało, by Johannsson zanotowałby hat-tricka. Amerykanin dwukrotnie stanął przed dogodną okazją strzelecką, lecz również dwukrotnie minimalnie spudłował.
Cóż jednak z tego, skoro apatyczny Śląsk nie zdołał doprowadzić do wyrównania. Nic zatem dziwnego, że zawodników Lecha ogarnęła radość, gdy sędzia Stefański użył gwizdka po raz ostatni, gdyż przerwali pasmo niepowodzeń i odnieśli premierowe ligowe zwycięstwo w 2021 roku. Kamień z serca spadł również Żurawiowi, który dzięki temu najpewniej zachował posadę na stołku trenerskim.
jbro, PilkaNozna.pl