Lech rozpoczął walkę po przerwie zimowej
Lech Poznań po przerwie zimowej podejmował w pierwszym spotkaniu KGHM Zagłębie Lubin. Mecz zakończył się zwycięstwem gości po świetnej końcówce.
Obydwie drużyny na tym etapie sezonu walczą o nieco inne cele. Lech przed spotkaniem zajmował bowiem czwarte miejsce i do liderującej Lechii miał dziewięć punktów straty. Sytuacja Zagłębia była bardziej skomplikowana, gdyż Miedziowi znajdowali się na zaledwie jedenastej pozycji.
Zagłębie w Poznaniu zamierzało powalczyć przynajmniej o zdobycie jednego punktu. Celem tego zespołu jest przecież gra na finałowym etapie sezonu w górnej części ligowej stawki.
Początek spotkania był dosyć spokojny w wykonaniu obydwu drużyn. Trzeba jednak przyznać, że Zagłębie od samego początku pokazywało, że na terenie rywala nie zamierza koncentrować się tylko i wyłącznie na defensywie.
Pierwsze pół godziny tego spotkania nie było najciekawszym widowiskiem. Co więcej, to zawodnicy przyjezdnych sprawiali lepsze wrażenie, ale nadal mieliśmy bezbramkowy remis.
Od tego momentu z każdą kolejną minutą rosła przewaga Lecha. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał chyba w 38. minucie Maciej Makuszewski, ale minimalnie się spóźnił. Kilka chwil później Rafał Janicki nie trafił w piłkę w doskonałej okazji. Ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem.
Początek drugiej części gry był bardzo spokojny w wykonaniu obydwu drużyn.
Po pierwszych dosyć spokojnych minutach to Zagłębie przejęło inicjatywę. Świetną okazję do zdobycia bramki miał po godzinie gry Bartłomiej Pawłowski, ale po jego uderzeniu futbolówka trafiła w poprzeczkę.
Na pierwszego gola w tym spotkaniu musieliśmy zaczekać do 66. minuty. To wtedy Christian Gytkjaer odnalazł się świetnie w polu karnym Miedziowych. Snajper Kolejorza z najbliższej odległości zdobył bramkę dobijając uderzenie jednego z kolegów.
Do wyrównania doszło stosunkowo szybko, bo już w 75. minucie, kiedy to na listę strzelców wpisał się Filip Starzyński.
W końcówce spotkania Zagłębie mogło zapewnić sobie zwycięstwo, ale rzutu karnego nie wykorzystał Starzyński.
Ostatecznie to i tak komplet punktów powędrował do Miedziowych. Już w doliczonym czasie gry zwycięstwo przyjezdnym zapewniło… samobójcze trafienie Vujadinovicia, który skierował piłkę do własnej bramki głową.
PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot