Przejdź do treści
Lech Poznań wywalczył trzy punkty!

Polska Ekstraklasa

Lech Poznań wywalczył trzy punkty!

Lech Poznań po niezwykle dramatycznej końcówce pokonał przed własną publicznością Śląska Wrocław (2:1). Wszystkie gole w tym spotkaniu obejrzeliśmy w jego końcówce.

Lech Poznań odniósł ważne zwycięstwo (fot. 400mm.pl)


Przed spotkaniem w Poznaniu najwięcej miejsca nie poświęcano – dla odmiany – pogodzie i arktycznym warunkom, w których mieli się zmagać piłkarze, a bezpieczeństwu posady Nenada Bjelicy. Szkoleniowiec „Kolejorza” od dłuższego czasu znajdował się na cenzurowanym, a ostatnia porażka w Kielcach sprawiła, że coraz głośniej zaczęto mówić o jego zwolnieniu. 

Jeśli zaś chodzi o Śląsk Wrocław, to tam do zmiany na stanowisku trenera doszło już jakiś czas temu. Tadeusz Pawłowski w pierwszym meczu za sterami drużyny mógł mówić o ogromnym szczęściu i tylko dzięki nieskuteczności piłkarzy Górnika Zabrze jego WKS zdołał wywalczyć jeden punkt.


Przy Bułgarskiej niemal wszyscy wskazywali na Lecha jako na faworyta do zgarnięcia pełnej puli i od pierwszych minut było wiadomo, że inicjatywa będzie się znajdowała właśnie po stronie gospodarzy. Problem w tym, że niewiele z tego wszystkiego wynikało.

Jeśli chodzi o Lech, to ten zagroził bramce Śląska po strzałach Elvira Kolicia i Macieja Gajosa, ale nie były to próby, które sprawiłyby problem Jakubowi Słowikowi. Co ważne, wspomniany Kolić musiał opuścić boisko już po kwadransie, po tym jak został bezpardonowo potraktowany przez Mariusza Pawelca.

Komentując pierwszą połowę, nie sposób nie wspomnieć o niezwykle brutalnym faulu Wołodymyra Kostewycza na Sito Rierze. Wydawało się, że trafienie wyprostowaną nogą w okolicach kostki powinno być „nagrodzone” czerwoną kartką, ale sędzia Bartosz Frankowski uznał, że piłkarz Lecha zobaczy kartonik koloru żółtego.





Po dość sennej i bezbramkowej pierwszej połowie, w drugiej „Kolejorz” postanowił podkręcić tempo. Miało to rzecz jasna swoje przełożenia na ilość i jakość okazji bramkowych gospodarzy, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Śląska. Najpierw uderzenie Mihaia Raduta świetnie interweniował Słowik, a kilka chwil później w polu karnym gości doszło do sporego zamieszania, ale żadnemu z podopiecznych Bjelicy nie udało się skierować futbolówki do siatki.

Kiedy wydawało się, że bramek w Poznaniu nie zobaczymy, Lech wyprowadził w końcu cios. W 81. minucie Radut dośrodkował w pole karne Śląska, a do piłki wyskoczył Oleksij Chobłenko, który głową pokonał Słowika.

Goście nie zamierzali się jednak poddawać i już w następnej akcji doprowadzili do wyrównania. Kamil Vacek posłał znakomite prostopadłe podanie do Marcina Robaka, a ten minął Jasmina Buricia i mimo obecności w bramce dwóch obrońców skierował piłkę pomiędzy nich.

„Kolejorz” walczył do końca i ostatecznie przechylił szalę na swoją korzyść. Po przebitce piłka trafiła w polu karnym pod nogi Christiana Gytkjaera, a ten uderzył płasko i pokonał Słowika. Sędzia boczny zasygnalizował spalonego, jednak VAR wykazał, że bramka została zdobyta prawidłowo i było to trafienie na wagę trzech „oczek” dla Lecha i niewykluczone, że na uratowanie posady Nenada Bjelicy.


gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024