KSIĄŻE I PAJĄK
Osiem wygranych z rzędu we wszystkich rozgrywkach i ze wszystkimi możliwymi rywalami – od szóstoligowego Vic do Paris SG – nie może być przypadkiem. Atletico znów lata wysoko i bardzo wysoko też mierzy. A przecież pod koniec października głosy domagające się zwolnienia Cholo Simeone były chyba głośniejsze niż kiedykolwiek od 2010 roku.
Leszek Orłowski
Krytycy Simone jak zwykle nie mieli racji – krótko powiedział miesiąc później prezydent Enrique Cerezo. Być może, natomiast powodów do krytykowania mieli tak dużo, jak nigdy. 27 października Atletico przegrało na wyjeździe 0:1 z Betisem po beznadziejnej grze. Cztery dni wcześniej uległo u siebie 1:3 Lille, także prezentując się rozpaczliwie słabo. Wydawało się, że zespół szoruje po dnie, a jego los jest przesądzony: czwarte miejsce w lidze to znów będzie jedyne „trofeum”, o jakie przyjdzie mu powalczyć. Co się stało, że nieuchronne się odstało?
Zmiana mentalności, zmiana taktyki
Po wspomnianym meczu z Betisem zebrał się sztab kryzysowy: główny udziałowiec klubu Miguel Angel Gil Marin, prezydent Enrique Cerezo, dyrektor sportowy Nicola Berta i oczywiście trener Diego Simeone. Uradzili, że jedynym sposobem wyjścia z zapaści jest ucieczka do przodu, czyli porzucenie spekulacyjnego, defensywnego futbolu, który od ponad roku stosował Cholo, na rzecz gry odważnej, ofensywnej – i niech się dzieje wola nieba. Najpierw z zespołem porozmawiał Simeone i powiedział, cytując Clementa Lengleta cytującego trenera, że „zmienić się musi wiele rzeczy, a w zasadzie wszystko”. Następnie z piłkarzami spotkał się Gil Marin i oświadczył: – Chcę od najbliższego meczu widzieć Atletico tak grające, jak wtedy, gdy zdobywało mistrzostwo Hiszpanii. A wyniki niech będą, jakie mają być.
Tylko słowa, a jednak pomogły: na początku tej listopadowej roku pańskiego 2024 odmiany gry i wyników Atletico było słowo. Słowo: nie lękajcie się. Hasło: róbmy swoje, grajmy ofensywnie i nie przejmujemy się rezultatami, było dokładnie tym, czego od swego szefa potrzebowali tak piłkarze, jak i trener.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024