Krzysztof Piątek wygwizdany na San Siro
Podziałem punktów zakończył się sobotnie spotkanie na San Siro. AC Milan zremisował przed własną publicznością z SSC Napoli (1:1), a zdobycz zaledwie jednego „oczka” nie zadowoliła żadnej ze stron.
Krzysztof Piątek nie zdołał trafić do siatki (fot. Reuters)
Jeszcze kilka tygodni temu moglibyśmy oczekiwać na San Siro starcia dwóch polskich napastników, a tymczasem przed sobotnim meczem nie było wiadomo, czy na boisku zobaczymy choćby jednego z nich. Arkadiusz Milik nabawił się urazu i było wiadomo, że na pewno nie zagra z Milanem, natomiast Krzysztof Piątek wcale nie mógł być pewny miejsca w podstawowym składzie, ale ostatecznie to właśnie on wybiegł na boisko od pierwszej minuty.
Z 24-latkiem w składzie Rossonerich zaczęli spotkanie z wielkim animuszem, zupełnie tak jak to miało miejsce podczas starcia z Juventusem i wydawało się, że to właśnie oni są bliżsi strzelenia pierwszego gola. W Turynie Milan zatrzymał znajdujący się w znakomitej formie Wojciech Szczęsny, a w trakcie sobotniego starcia po prostu brakowało im skuteczności.
Jak się okazało, goście spod Wezuwiusza przetrwali gorszy okres i 24. minucie to właśnie oni wyszli na czoło rywalizacji. Do odbitej od poprzeczki piłki dopadł Hirving Lozano, który uciekł obrońcy i głową pokonał Gianluigiego Donnarummę.
Radość podopiecznych Carlo Ancelottiego nie trwała jednak zbyt długo. Jeszcze bowiem przed upływem pół godziny spotkania do wyrównania doprowadził Giacomo Bonaventura, który zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Przymierzył idealnie, a oprócz tego dodał odpowiednio dużo siły i trafił pod poprzeczkę.
Wspomniany Bonaventura rozgrywał z kolei bardzo dobre zawody, napędzając kolejne akcje gospodarzy, będąc zdecydowanie najlepszym na placu gry. Tego samego nie można było z kolei powiedzieć o Piątku, który rozgrywał bardzo dyskretne zawody, przypominając długimi momentami ciało obce w ekipie z Mediolanu.
O ile w pierwszej połowie oglądaliśmy całkiem niezłe zawody, tak po zmianie stron piłkarze mieli problem z tym, by rzucić fanów zgromadzony na stadionie na kolana.
Stefano Pioli stracił cierpliwość do Krzysztofa Piątka w 84. minucie, wpuszczając w jego miejsce Rafael Leao, jednak także i on nie był w stanie zmienić wyniku spotkania. Jeśli zaś chodzi o naszego snajpera, to kibice na Sn Siro pożegnali go porcją gwizdów, dając w ten sposób jasno do zrozumienia, że mają już dość jego strzeleckiej indolencji.
Warto dodać, że po drugiej stronie barykady mogliśmy oglądać w akcji Piotra Zielińskiego, który przebywał na boisku od początku do końca. Reprezentant Polski lubił we Włoszech strzelać Milanowi, ale to również nie było jego spotkanie.
Wynik zmianie już nie uległ i obie drużyny podzieliły się punktami.
gar, PiłkaNożna.pl