Przejdź do treści
Kownacki w Sampdorii, czyli układ idealny?

Polska Ekstraklasa

Kownacki w Sampdorii, czyli układ idealny?

Po 12 latach zakładania niebiesko-białej koszulki Lecha Dawid Kownacki wykonał kolejny krok w stronę spełnienia marzeń. Od wtorku młodzieżowy reprezentant Polski przywdziewa bardzo podobne barwy, tyle że już w Sampdorii. Czy Genua to odpowiednie miejsce dla 20-letniego napastnika?

Foto: Łukasz Skwiot

Trwająca kilka tygodni transferowa saga z Kownackim w roli głównej dobiegła końca. Wychowanka Lecha łączono z klubami angielskimi, szumnie zapowiadano jego przeprowadzkę do Bundesligi, a w ostatniej chwili na horyzoncie pojawił się Standard Liege. Piłkarz był nawet w Belgii, gdzie oglądał obiekty treningowe potencjalnego pracodawcy. Ostatecznie wybrał jednak Sampdorię, z którą wczoraj podpisał pięcioletni kontrakt. Zdaniem włoskich mediów klub z Genui zapłacił za Polaka około cztery miliony euro. Dwa kolejne może przelać na konto Kolejorza w formie bonusów.

– Jakiś czas temu rozmawialiśmy z Dawidem o tym, jaki kierunek byłby dla niego najlepszy. W jego przypadku transfer nie polega przecież na tym, aby wyjechać byle gdzie i zarobić pieniądze. Chodzi o szanse na regularne występy. A to zależy od tego, jak styl preferowany w danej lidze pasuje do umiejętności i sposobu gry zawodnika – mówi Wojciech Tomaszewski, pierwszy trener Kownackiego w Lechu. – W naszych rozmowach przewijała się Serie A i wspólnie stwierdziliśmy, że to chyba jest jedna z tych lig, w których miałby okazję się wypromować. Włoski styl gry odpowiada Dawidowi. Dlatego uważam, że to dla niego dobry kierunek. On sam chyba myśli podobnie.

Wydaje się, że Kownacki nie powinien mieć problemów z wkomponowaniem się w drużynę ze Stadio Luigi Ferraris. Sampdoria dobrze czuje się w grze z kontry, a taki styl pasuje Polakowi: 20-latek lubi być w pełnym biegu, wtedy może prezentować pełnię swoich sportowych walorów. W Lechu największe zagrożenie dla rywali stwarzał wtedy, kiedy miał wokół siebie trochę miejsca. Transfer do zespołu preferującego błyskawiczne przejście do ataku po odbiorze piłki to dla takiego zawodnika strzał w dziesiątkę.

– Dużo będzie zależało od tego, jakie plany ma wobec Dawida sztab szkoleniowy Sampdorii – zauważa Tomaszewski. – Wiemy doskonale, że on może grać jako napastnik, skrzydłowy, a także na pozycji numer dziesięć. Trudno jednak wróżyć, do jakiej roli jest przymierzany w nowym klubie.

Już na pierwszym treningu w Sampdorii Dawid Kownacki będzie mógł porozmawiać o tym, co słychać w Poznaniu. Występujący w klubie z Genui Karol Linetty i Bartosz Bereszyński to przecież nie tylko rodacy, ale również byli zawodnicy Lecha. Z Linettym są w podobnym wieku i znają się doskonale. O pięć lat starszy Bereszyński odszedł z Kolejorza zanim Kownacki zdążył zadebiutować w pierwszym zespole. Obcy jednak dla siebie nie są.

– Myślę, że przy wyborze klubu Dawid wziął pod uwagę obecność rodaków w Sampdorii – twierdzi pierwszy szkoleniowiec Kownackiego w Poznaniu. – Karol i Bartek pewne szlaki już tam w Genui przetarli, dzięki czemu kolejnemu Polakowi może być trochę łatwiej. Dzięki pomocy kolegów będzie mógł znacznie szybciej zaadoptować się w nowym miejscu.

W Sampdorii młody napastnik trafi na Marco Giampaolo – trenera, który w szatni posługuje się wyłącznie językiem włoskim. Wychowanka Lecha czeka więc intensywny kurs mowy Leonardo da Vinciego i Antonio Vivaldiego.

– Początki mogą okazać się trudne. Dawid jednak zdaje sobie z tego sprawę i od pewnego czasu uczy się języka włoskiego. Rozumie już coraz więcej – mówi Tomaszewski. – Z tego, co wiem, to Karol Linetty tuż po transferze też miał kłopoty z nawiązywaniem kontaktów z trenerem oraz kolegami. Z czasem jednak zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. Dawid też da sobie radę: ważne, żeby szybko nadrabiał zaległości i regularnie przyswajał włoski. W razie czego może wspomagać się angielskim, bo zna ten język całkiem nieźle.

Konrad Witkowski


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024