Pogoń Szczecin, już bez Adama Buksy, przegrała 0:1 z grającą przez 45 minut w osłabieniu Koroną Kielce.
Żubrowski musiał w drugiej linii pracować za dwóch.
Tuż przed meczem pojawiła się informacja o odejściu Buksy do New England Revolution. 23-letni napastnik został oficjalnie pożegnany, ale nie dane mu było zagrać przeciwko Koronie. Zastąpił go Michalis Manias. Poza Grekiem do jedenastki wskoczyli Santeri Hostikka oraz Kostas Triantafyllopoulos.
Korona kolejkę wcześniej brała udział w kartkowym festiwalu Wojciecha Mycia. Z tego powodu kilku piłkarzy nie mogło zagrać w ostatniej serii w 2019 roku. Do jedenastki wskoczyli Grzegorz Szymusik, Andres Lioi oraz Themistoklis Tzimopoulos.
W 5 minucie Hubert Matynia wykonywał z rzutu wolnego, jednak trafił w mur ustawiony z kieleckich piłkarzy. Kilka chwil później zagotowało się pod bramką gości, ale Maniasowi zabrakło wyrachowania. W odpowiedzi Dante Stipica kapitalnie interweniował po strzale Mateja Pucki.
Pogoń nie miała tak dużej przewagi jak mogłoby wskazywać miejsce w tabeli, lecz częściej gościła w okolicach pola karnego Korony. W 25 minucie Hostikka przestrzelił z niezłej pozycji. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy gra zaostrzyła się. Po jednym z ataków Ognjen Gnjatić obejrzał żółtą kartkę, ale po interwencji VAR został odesłany do szatni.
Wydawało się, że druga połowa upłynie pod znakiem dominacji grających z przewagą jednego zawodnika Portowców. Korona w drugim meczu z rzędu pokazała jednak charakter. W 50 minucie Tomas Podstawski popełnił kosztowny w skutkach błąd. Piłka trafiła do Pucki, który okazał się lepszy od atakującego go obrońcy oraz Stipicy.
Pogoń nie miała amunicji, aby doprowadzić do wyrównania. W końcówce szczecinianie mieli piłkę meczową, ale zabrakło im szczęścia w podbramkowej krzątaninie. Korona wywiozła pełną pulę ze Szczecina. Po raz drugi z rzędu drużyna Mirosława Smyły wygrała, choć większość meczu grała w osłabieniu.
PilkaNozna.pl