Korona prowadziła 2:0, ale Górnik ją dogonił
Korona Kielca prowadziła z Górnikiem Zabrze już 2:0, ale po czerwonej kartce straciła prowadzenie. Drużyna Marcina Brosza szybko strzeliła dwa gole, ale ostatecznie wywiozła z Kielc tylko jedno oczko.
Drużyna Gino Lettieriego nie straciła w tym roku jeszcze gola przed własną publicznością. Z drugiej strony ekipa Marcina Brosza nie może odnaleźć świetnej formy z rundy jesiennej, więc obie ekipy przystąpiły do tego starcia bardzo zmotywowane.
Spotkanie idealnie ułożyło się dla gospodarzy. Głupi faul w polu karnym popełnił Dani Suarez, który powalił Nikę Kaczarawę. Do jedenastki podszedł Goran Cvijanović i nie dał szans Tomaszowi Losce.
Zabrzanie jednak z każdą minutą zaczęli odzyskiwać właściwy rytm. W końcu w 13. minucie Górnik przeprowadził składną akcję, Adam Wolniewicz podał do Igora Angulo, a Hiszpan strzałem zza pola karnego zaskoczył Zlatana Alomerovicia. Sędzia Krzysztof Jakubik otrzymał jednak sygnał od VARu, że Wolniewicz był na spalonym i gola nie uznał.
Górnik przejął inicjatywę i konstruował akcje na połowie Korony. Zabrzanie jednak nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Alomerovicia. Po serii rzutów wolnych nie było żadnego zagrożenia.
W 28. minucie groźnie zrobiło się pod bramką gości. Z lewej strony dośrodkował Kallaste, głową uderzył Cvijanović, piłka odbiła się od poprzeczki, ale sędzia liniowy słusznie podniósł chorągiewkę, ponieważ pomocnik Korony był na spalonym. W 37. minucie do strzału głową doszedł Aankour, ale bez problemu interweniował Loska.
Po zmianie stron Górnik zmarnował w 53. minucie idealną sytuację. Angulo stanął oko w oko z Alomeroviciem, ale Hiszpan przegrał pojedynek z golkiperem gospodarzy. Chwilę później po rzucie rożnym idealną okazję zmarnował Michał Koj, który nie trafił do pustej bramki.
Tym razem niewykorzystane sytuacje znowu się zemściły na Górniku. Korona w 63. minucie przeprowadziła zabójczą kontrę, którą wykończył Kaczarawa. Napastnik na raty pokonał Loskę i podwyższył wynik na 2:0.
Chwilę później sytuacja Korony zaczęła się komplikować. W 66. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Jakub Żubrowski i musiał opuścić boisko.
Nie minęły trzy minuty, a Górnik wykorzystał grę w przewadze. Z prawej strony dośrodkował Damian Kądzior, niefortunną interwencję głową zaliczył Kallaste i posłał piłkę do własnej bramki.
W 74. minucie zabrzanie dopięli swego. Z lewego skrzydła dośrodkował Koj, a idealnie na bliższy słupek wbiegł Mateusz Wieteska, który strzałem głową doprowadził do remisu.
Górnik atakował, przeważał, ale nic już z tego nie wynikało. Obie drużyny podzieliły się punktami.
pgol, PilkaNozna.pl