Przejdź do treści
Korespondencja z Rosji: Katastrofa po polsku

Polska Reprezentacja Polski

Korespondencja z Rosji: Katastrofa po polsku

1938, 1978, 1982, 1986, 2002, 2006 – w tych latach nie udało się reprezentacji Polski na mundialu wygrać premierowego spotkania, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że podopieczni Adama Nawałki przełamią złą passę w Rosji, bo Senegal wydawał się przeciwnikiem jak najbardziej do pokonania. Tymczasem na początek, wręcz szokując bardzo słabą grą, zanotowaliśmy klęskę z zespołem z Afryki. I nagle okazało się, że z Kolumbią zagrać musimy o wszystko. Ale od początku.

Z MOSKWY JAROMIR KRUK


(…)

Po nieudanej inauguracji World Cup 2018 atmosfera wokół kadry zrobiła się bardzo gęsta. Zawodnicy ograniczyli relacje z mediami do absolutnego minimum, czyli obowiązkowych konferencji prasowych. Ale również ten punkt dnia z mundialowego życia kadrowiczów został odstawiony na boczny tor. Z klęski z drużyną z Afryki musieli się tłumaczyć kolejno: prezes Zbigniew Boniek, szef banku informacji Hubert Małowiejski, Dawid Kownacki, Jan Bednarek, trener przygotowania fizycznego Remigiusz Rzepka, Łukasz Teodorczyk i Bartosz Bereszyński. Dopiero na oficjalną przedmeczową konferencję został oddelegowany trzon kadry, czyli Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i Maciej Rybus. W końcu przemówił również selekcjoner Adam Nawałka, który jednak nie chciał rozmawiać o porażce z Senegalem. – Nie będziemy tego roztrząsać w nieskończoność. Tak się złożyło, że akurat przegraliśmy, ale nie ma tragedii. Musimy poprawić grę w każdym aspekcie. Czas pomiędzy meczami został maksymalnie wykorzystany, a drużyna jest dobrze przygotowana do turnieju. Mamy w sobie sportową złość i z Kolumbią chcemy zagrać na innym poziomie – tłumaczył selekcjoner biało-czerwonych. Zdaniem portalu Sport.pl to decyzją trenera z konferencji pomiędzy meczami zostali zdjęci zawodnicy, którzy zagrali z Senegalem.

Prezes Boniek wziął na siebie pierwszą i zarazem – wydawało się – największą falę krytyki. – Czasem po porażkach im mniej się mówi, tym jest lepiej. Wygrywamy i przegrywamy wszyscy. Jesteśmy jedną rodziną. Po przegranych meczach jesteśmy razem – tłumaczył szef polskiego związku, który ma pełne zaufanie do Nawałki. – Przegraliśmy mecz, grając słabo, ale tracąc bramki w sytuacjach bardzo dziwnych. Trener ma drużynę 24 godziny na dobę i to on decyduje o wyborach personalnych. Wydaje mi się, że byliśmy trochę zamuleni, a to nie taktyka była problemem – zaznaczył Boniek.

Na Kolumbię selekcjoner zdecydował się na rewolucję w składzie. Nawałka zmienił ustawienie z 1-4-4-2 na 1-3-4-1-2, a w pierwszej jedenastce doszło do czterech zmian. Za Thiago Cionka pojawił się Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński zajął miejsce Jakuba Błaszczykowskiego, Jacek Góralski zastąpił Kamila Grosickiego, a Dawid Kownacki został wystawiony zamiast Arkadiusza Milika. Trener zdecydował się zagęścić środek pola i postawić na system, który testowaliśmy w ostatnich miesiącach w meczach towarzyskich.

Początek spotkania nie zwiastował, że biało-czerwoni wypadną na tle Kolumbijczyków aż tak blado. Polska jako jedyna drużyna na mistrzostwach świata po dwóch kolejkach nie była w stanie oddać celnego strzału w pierwszej połowie! Mało tego, nie potrafiliśmy stworzyć chociażby 50-procentowej sytuacji bramkowej… Robert Lewandowski był całkowicie odcięty od podań, Piotr Zieliński biegał zagubiony pomiędzy rywalami, Dawid Kownacki odbijał się od silnych obrońców, a Grzegorz Krychowiak decydował się głównie na rozgrywanie piłki w poprzek i do tyłu. Polacy nie byli w stanie wymienić 4-5 podań na połowie przeciwnika. W skrócie: dwa podania z tyłu i długa piłka w poszukiwaniach naszych napastników. Ani Lewy, ani Kownaś nie potrafili wygrywać pojedynków z Kolumbijczykami.

Głównym bohaterem spektaklu w wykonaniu drużyny z Ameryki Południowej był James Rodriguez. Piłkarz Bayernu Monachium najpierw dośrodkował do Yerry’ego Miny, który strzałem głową dał Kolumbii prowadzenie. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Rywale grali w piłkę, a my za nią biegaliśmy. Im dalej w mecz, tym przeciwnicy z większą swobodą poruszali się po naszej połowie i stwarzali kolejne sytuacje. Gola dorzucił Radamel Falcao, a wynik ustalił Juan Cuadrado.

(…)


CAŁĄ KORESPONDENCJĘ ZNAJDZIECIE W NOWYM NUMERZE (26/2018) TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024