Kontrowersje w Zabrzu. Kiks Nakoulmy i ważna wygrana Lecha!
Lech Poznań pokonał Górnika Zabrze 1:0 i nie ustępuje ani na krok prowadzącej w tabeli Legii Warszawa. Kolejorz wygrał przy Roosevelta, jednak o kontrowersjach związanych z tym spotkaniem będziemy rozmawiać jeszcze przed kilka najbliższych dni.
Komplet wyników i aktualna tabela T-Mobile Ekstraklasy na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!Mecz
przy Roosevelta był zapowiadany jako szlagier 18. kolejki, jednak nie
mogło być inaczej, skoro na boisku spotkały się ze sobą druga i trzecia
drużyna ligowej tabeli. Tyle papierowe zapowiedzi, które jednak nijak
miały się do tego, co działo się na boisku, szczególnie w pierwszej
połowie.
Tak Adam Nawałka, jak i Mariusz Rumak
bardzo dobrze ustawili swoich piłkarzy i dlatego można było odnieść
wrażenie, że na murawie trwa zażarta wojna taktyczna. Cóż, można i tak
nazwać zwykłą nieporadność zawodników obu drużyn. Nic więc dziwnego, że
na pierwszy celny strzał musieliśmy czekać aż do 21. minuty, kiedy to na
uderzenie zdecydował się Wojciech Łuczak, który huknął na bramkę Buricia z dystansu, ale pomylił się nieznacznie.
Lech odpowiedział okazjami Bartosza Ślusarskiego i Aleksandara Tonewa, jednak w obu sytuacjach Łukasz Skorupski nie musiał zaglądać do własnej siatki. Piłkarskie szachy i 0:0 do przerwy.
Druga część meczu była już o niebo lepsza. Najpierw bardzo blisko wpakowania piłki do bramki Lecha był Adam Danch, który wykorzystał nieporadność Huberta Wołąkiewicza i naprawdę niewiele brakowało, by piłka po jego strzale głową zmyliła Burcia.
Potem atakował już Kolejorz. Dwie kapitalne okazje, w tym jedną stuprocentową miał nowy nabytek Lecha Kasper Hamalainen.
Fin najpierw był tym, któremu przyszło finalizować składną akcję całego
zespołu, ale mając przed sobą całą bramkę, uderzył tak, że Skorupski
mógł pewnie obronić. Następnie zdecydował się na efektowny strzał z
dystansu, jednak bramkarz Górnika ponownie był na posterunku.
Na
pierwszego gola musieliśmy czekać do 63. minuty, a jego strzelcem został
Wołąkiewicz, który pewnie wykonał rzut karny. No właśnie, rzut karny
podyktowany w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach przez arbitra Pawła Raczkowskiego. Sędzia pokazał na „wapno” po tym jak Seweryn Gancarczyk zablokował strzał Karola Linetty’ego. Arbiter uznał, że obrońca Górnika zagrał ręką, jednak telewizyjne powtórki pokazały, że piłka trafiła go najpierw bok.
Tuż przed końcem, Górnik dostał swoją szansę. Sędzie podyktował kolejną „jedenastkę”, nieco mniej kontrowersyjną, ale także dyskusyjną. Do piłki podszedł Prejuce Nakoulma, który fatalnie zarył przy próbie oddania strzału i posłał futbolówkę daleko od bramki Burcia.
Wynik już do końca nie uległ zmianie i Lech zgarnął w Zabrzu niezwykle ważne – w kontekście walki o mistrzostwo kraju – trzy punkty. Górnik z kolei przegrał po raz drugi z rzędu na własnym terenie i marzenie o piętnastym tytule będzie raczej musiał odłożyć na kolejny sezon.
GG, PilkaNożna.pl