Konsekwentni do bólu. Niemcy mistrzami
Świetna organizacja gry w obronie i wyłączenie kluczowych hiszpańskich zawodników w ofensywie – taką taktykę reprezentacja Niemiec obrała na finał młodzieżowych mistrzostw Europy. I ten pomysł okazał się kapitalny, bo nasi zachodni sąsiedzi sięgnęli po młodzieżowe mistrzostwo Europy!
Mitchell Weiser strzelił gola na wagę mistrzostwa (fot. Michał Chwieduk/400mm.pl)
W mecz zdecydowanie lepiej weszli Hiszpanie, którzy w pierwszych trzech minutach zmusili Niemców do głębokiej defensywy, ale nasi zachodni sąsiedzi ze spokojem przetrwali ten hiszpański huragan i opanowali sytuację. Zaczęli kontrolować ataki rywali i w końcu sami doszli do głosu.
Organizacja gry w obu zespołach była na najwyższym poziomie. Zarówno jedni jak i drudzy budowali ataki od tyłu, rozgrywając krótko piłkę i próbując się przy niej dłużej utrzymać. A to o dziwo lepiej wychodziło w pierwszych 45 minutach naszym zachodnim sąsiadom (258 podań/227 celnych, Hiszpania 216/181).
Drużyna Stefana Kuntza znalazła klucz do sukcesu – trzeba było po prostu wyłączyć z gry Saula Nigueza, który w poprzednich meczach dyrygował całą drużyną w akcjach ofensywnych. Kiedy pomocnik Atletico Madryt otrzymywał piłkę od razu przy nim było 2-3 rywali, którzy zamykali mu wszystkie linie podania. Nawet kiedy rozgrywający już zdołał oddać futbolówkę, Niemcy i tak jeszcze gdzieś go „skrobnęli”, aby cały czas czuł, że jest pod stałą opieką wicemistrzów grupy C.
Niemcy nie pozwolili Hiszpanom w pierwszej połowie praktycznie na nic – dosłownie na nic. Saul i spółka nie potrafili przez 45 minut oddać nawet jednego celnego strzału. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego co prawda miała swoje okazje, ale za każdym razem przeciwnicy zdążyli z wyblokiem lub po prostu strzelali niecelnie.
W 40. minucie w końcu kibice zgromadzeni na stadionie Cracovii doczekali się gola. Kapitalnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła popisał się Toljan, a fenomenalny strzał głową oddał Mitchell Weiser, który głową posłał piłkę pod poprzeczkę hiszpańskiej bramki.
Po zmianie stron Hiszpanie zdecydowanie podkręcili tempo. Zmusili Niemców do głębokiej defensywy, ale Maximilian Arnold i spółka doskonale radzili sobie w defensywie, blokując wszystkie strzały i dośrodkowania rywali. La Roja oddała pierwszy celny strzał dopiero w 58. minucie, kiedy na uderzenie sprzed pola karnego zdecydował się Niguez, jednak Pollersback nie miał kłopotów, aby sparować futbolówkę na korner.
Seria huraganowych ataków Hiszpanii nie zrobiła na Niemcach większego wrażenia. Kapitalnie linią defensywy dowodził duet stoperów Kempf – Stark, którzy świetnie asekurowali bocznych obrońców i nie dopuszczali do zagrożenia we własnym polu karnym. Doskonale w środku pola grał też Arnold, który walczył za dwóch i dowodził niemieckim okrętem.
Ciężar gry ofensywnej przez cały mecz brał na siebie Marco Asensio. Piłkarz Realu Madryt był wszędobylski, starał się, dryblował, podawał, ale sam nie był w stanie sforsować niemieckiej zapory. Dopiero w 72 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadził Dani Ceballos, który był przecież w półfinale z Włochami najlepszym zawodnikiem obok Saula, ale w finale był cieniem samego siebie. Dobrą zmianę dał Inaki Williams, który zastąpił Sandro Ramireza i rozruszał hiszpańską ofensywę.
Niemcy z każdą minutą słabli fizycznie, a Hiszpanie byli nakręcani przez krakowską publiczność. To jednak nie wystarczyło – reprezentacja Niemiec sięgnęła po młodzieżowe mistrzostwo Europy i wraca na tron po dziewięciu latach w kategorii do lat 21.
Z Krakowa,
Paweł Gołaszewski