Kluczowe pytania przed ósmą kolejką Serie A
Seria A nie zwalnia tempa. Dopiero co zakończyła się przerwa na mecze narodowych reprezentacji, a już swoje zmagania rozpoczyna włoska ekstraklasa. Wobec tego nie pozostaje nam nic innego jak postawić kluczowe pytania przed nadchodzącą ósmą serią gier.
W czarno-niebieskiej części Mediolanu dawno nie widziano tego rodzaju obrazków. (fot. Reuters)
Czy Prandelli odmieni Fiorentinę?
„Po dokonaniu wnikliwej analizy naszej sytuacji, uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem jest zmiana trenera” – czytamy w oficjalnym komunikacie wystosowanym przez kierownictwo AC Fiorentiny. Jak zapowiedziano, tak zrobiono. Trenujący dotychczas florencką drużynę Giuseppe Iachini stał się pierwszym szkoleniowcem na poziomie włoskiej ekstraklasy w bieżącym sezonie, który stracił pracę. Jego zwolnienie już od dłuższego czasu wisiało w powietrzu, bowiem ekipa z Estadio Artemio Franchi spisywała się nader przeciętnie, czego bodaj najlepszym dowodem jest dorobek punktowy „Fiołków” skompletowany w siedmiu meczach, który opiewa tylko na osiem oczek.
Tego rodzaju rezultaty są zdecydowanie dużo poniżej oczekiwań rozczarowanego właściciela Rocco Commisso – któremu marzy się klub piłkarski walczący o najwyższe cele – i w miejsce Iachiniego postanowił zatrudnić Cesare Prandelliego. Były selekcjoner reprezentacji jest w stolicy Toskanii bardzo dobrze znany. W Fiorentinie pracował w latach 2005-2010. Wówczas udało mu się dwukrotnie zakwalifikować do rozgrywek Ligi Mistrzów oraz dojść do półfinału Ligi Europy. „Wierzymy, że jego umiejętności, kariera i cechy osobiste – za które jest powszechnie uznawany i ceniony w całym futbolowym świecie – czynią go idealnym wyborem” – czytamy dalej.
Ponowny debiut w roli szkoleniowca „Violi” Prandelli zaliczy w niedzielne popołudnie, kiedy to prowadzony przez niego zespół podejmie na własnym stadionie beniaminka z Benevento.
Czy kontuzje wyhamują rozpędzoną Romę?
Pietro Boer, Edin Dzeko, Federico Fazio, Marash Kumbulla, Lorenzo Pellegrini, Davide Santon. Oto lista zakażonych koronawirusem w szeregach AS Romy. Ale to nie wszystko. Poza nimi, również z przyczyn zdrowotnych, grać nie może Riccardo Calafiori, Amadou Diawara, Javier Pastore, Carles Perez, Chris Smalling, Leonardo Spinazzola, Nicolo Zaniolo.
Powiedzieć, że sytuacja kadrowa „Giallorossich” jest trudna, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. W chwili obecnej próżno szukać na poziomie Serie A drużyny równie zdziesiątkowanej. Trener Paulo Fonseca jest zmuszony ułożyć wyjściową jedenastkę bez wspomnianych – bagatela – trzynastu piłkarzy.
O tym, czy prawdziwa plaga kontuzji, jaka dotknęła ekipę z wiecznego miasta, odbije się negatywnie na jej dotąd bardzo dobrej dyspozycji boiskowej, przekonamy się w niedzielne popołudnie, kiedy to rzymianie zmierzą się z nader przeciętną Parmą.
Czy Inter powróci na stałe na zwycięski szlak?
Aż trudno uwierzyć, że klub pokroju Interu Mediolan w ostatnich ośmiu meczach, rozegranych na przestrzeni raptem półtora miesiąca we wszystkich rozgrywkach, zwyciężył tylko raz. Wydaje się więc, że mediolańczykom niespecjalnie służy nieustanna rywalizacja na pełnych obrotach dosłownie co trzy dni. Niewątpliwie Antonio Conte i spółka przeżywają obecnie kryzys pisany przez duże „k”. Jeśli w czarno-niebieskiej części stolicy Lombardii na poważnie myślą o osiągnięciu scudetto, a tak właśnie jest, muszą jak najszybciej powrócić na stałe na zwycięski szlak. Pierwszą i zarazem dogodną ku temu okazją będzie niedzielne starcie przeciwko słabemu Torino.
Czy San Paolo nadal będzie niezdobytą twierdzą?
Dziesięć lat. Dokładnie tyle czasu AC Milan czeka na zwycięstwo na neapolitańskim stadionie. Ostatni raz dokonać tej sztuki „Rossonerim” udało się 25 października 2010 roku, kiedy to po golach Robinho i Zlatana Ibrahimovicia pokonali SSC Napoli 2:1. Od tamtej jednak pory nie są oni w stanie skompletować trzech punktów w meczu rozgrywanym na Stadio San Paolo. Ich niechlubna seria liczy już dziewięć kolejnych meczów bez wygranej w stolicy regionu Kampania. Podopieczni Stefano Piolego w niedzielny wieczór staną przed szansą zdobycia niezdobytej od dłuższego czasu twierdzy, ponieważ zagrają przeciwko „Azzurrim” na ich własnym terenie.
Czy rzymski bohater z Ekwadoru znowu da o sobie znać?
Chodzi oczywiście o Felipe Caicedo. W minionej kolejce napastnik rodem z Ekwadoru ponownie dał popis swoich umiejętności snajperskich. Tym razem wpisał się na listę strzelców w piątej minucie doliczonego czasu gry i, dzięki temu, uratował dla Lazio cenny punkt w starciu z Juventusem (1:1).
Ostatnimi czasy Caicedo doprawdy dorobił się w biało-błękitnej części Rzymu miana bohatera. Nie ma w tym stwierdzeniu ani cienia przesady. W jeszcze poprzedniej serii gier, również w dosłownie ostatnich sekundach meczu, dał „Biancocelestim” zwycięstwo przeciwko Torino (4:3). Z kolei w zeszłej kolejce Ligi Mistrzów także umieścił piłkę między słupkami bramki, wówczas „tylko” na osiem minut przed końcem, w rywalizacji z rosyjskim Zenitem (1:1).
Pod nieobecność zakażonego koronawirusem Ciro Immobile Caicedo wziął na siebie główną odpowiedzialność za strzelanie goli. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to naprawdę dobrze, udowadniając zarazem, że przedłużenie z nim kontraktu o trzy lata było słuszną decyzją. I choć Immobile już w pełni wyzdrowiał, Caicedo nadal będzie brany pod uwagę, szczególnie w końcowej fazie meczu.
Czy Ibrahimović ponownie wykona rzut karny?
Zlatan Ibrahimović nie przestał imponować formą, bowiem w meczu ramach ostatniej kolejki przeciwko Hellasowi Werona (2:2) po raz kolejny powiększył swój dorobek bramkowy o jedno trafienie i w konsekwencji utrzymał pozycję lidera w klasyfikacji strzelców na włoskich boiskach, lecz jednocześnie nie wykorzystał już trzeciego rzutu karnego w bieżącym sezonie. To fatalny wręcz bilans, jeśli wziąć pod uwagę, że Szwed o jugosłowiańskich korzeniach dotychczas pięciokrotnie podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze.
Golkiper werończyków nie musiał nawet zadać sobie trudu, aby sparować futbolówkę, ponieważ „Ibra” przestrzelił wysoko nad obramowaniem bramki. Podobnego rodzaju sytuacja miała miejsce w spotkaniu ze Spartą Praga, kiedy to ostemplował poprzeczkę. W mediolańskich derbach miał zdecydowanie więcej szczęścia, bo choć Samir Handanović obronił jego strzał egzekwowany z wapna, zdołał go pokonać skutecznie wykorzystując dobitkę.
Stefano Pioli powinien zatem poważnie zastanowić się nad zmianą głównego egzekutora rzutów karnych. O tym, czy istotnie zdecydował się on na zmianę egzekutora „jedenastek”, przekonamy się przy najbliższej okazji, co może szybko nastąpić, ponieważ Milan jest jedną z nielicznych drużyn, która cieszy się dość częstym odgwizdywaniem rzutów karnych na jej korzyść.
Czy Skorupski powtórzy wyczyn ze zgrupowania?
Łukasz Skorupski powrócił z ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski do Bolonii w naprawdę dobrym humorze. Dlaczego? Ano dlatego, że popularny „Skorup” nie dość, że zagrał cały mecz przeciwko Ukrainie, to na dodatek zanotował pierwsze czyste konto od ponad roku.
Bo jeśli spytać Skorupskiego o jego ostatnie „zero z tyłu” w barwach Bolonii, chyba nawet on sam nie znałby poprawnej odpowiedzi. Miało to bowiem miejsce dokładnie 25 września 2019. Wówczas w bezbramkowo zremisowanym meczu przeciwko Genoi wychowanek zabrzańskiego Górnika na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut ani razu nie był zmuszony wyciągać futbolówki z własnej bramki.
Od tamtego momentu notuje on wyjątkowo niechlubną passę 40 (słownie: CZTERDZIESTU!) ligowych spotkań z rzędu bez zera z tyłu. O tym, czy Skorupskiemu uda się powtórzyć wyczyn ze zgrupowania, przekonamy się w niedzielne popołudnie, kiedy to „Rossoblu” zmierzą się z Sampdorią Genua.
Jan Broda