Kluby myślą o przyszłości. Podejście indywidualne
Właściciel i prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski został wiceprezesem Europejskiego Stowarzyszenia Klubów. Polskie kluby coraz aktywniej działają na arenie międzynarodowej, bo regularnie w spotkaniach ECA udział bierze choćby Piotr Rutkowski z Lecha Poznań, pojawiają się też przedstawiciele Wisły Kraków. Co to oznacza dla polskiego futbolu, zwłaszcza w kontekście walki o kształt eliminacji europejskich pucharów?
PRZEMYSŁAW PAWLAK
Karty zostały rozdane. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że nowy cykl Ligi Mistrzów, czyli zaczynając od sezonu 2018-19, a na 2020-21 kończąc, odbywać się będzie według innych zasad, z punktu widzenia polskich klubów – zdecydowanie mniej korzystnych. UEFA dokonała zmian pod pręgierzem stacji telewizyjnych, w dużym stopniu finansujących całą zabawę, ale też mocno naciskało na europejską federację Europejskie Stowarzyszenie Klubów. Po przepychankach, pohukiwaniach z jednej i z drugiej strony wypracowano model, według którego wzrośnie liczba miejsc zagwarantowanych w fazie grupowej LM dla przedstawicieli najsilniejszych lig w Europie. Zmieni się też ścieżka eliminacyjna, polskie zespoły zaczną zmagania już w pierwszej rundzie, a więc będą miały do pokonania jednego rywala więcej, natomiast w ostatniej turze kwalifikacji będzie im przydzielany przeciwnik z wyższej półki niż dotychczas. Nie potrzeba więc nowej klątwy Zbigniewa Bońka – w 1986 roku zawyrokował, że reprezentacja Polski nie awansuje na duży turniej przez 20 lat i pomylił się doprawdy niewiele – żeby dojść do wniosku, iż naszej drużyny w najbardziej elitarnych, świetnie płatnych rozgrywkach klubowych prędko nie zobaczymy. Poprzednia przerwa trwała 20 lat, ile potrwa kolejna – poza tym, że już wiadomo, że na pewno sezon?
WIĘCEJ DLA MAŁYCH
W zeszłym tygodniu w ECA odbyły się wybory. Po raz pierwszy od powstania stowarzyszenia datowanego na 2008 rok – grupa G-14 skupiająca najbogatsze europejskie kluby przeszła transformację – do ścisłych władz dopuszczono przedstawicieli klubów mniejszych. Wcześniej reprezentowane były tylko w zarządzie, teraz jest rzecz jasna podobnie, ale trzech z nich ma rangę wiceprezesów. W tym właściciel Legii Mioduski. ECA będzie też miała nowego prezesa, nie jest nim już Karl-Heinz Rummenigge, który pełnił tę funkcję od początku istnienia organizacji. Były znakomity napastnik, obecnie mający ogromne wpływy w Bayernie Monachium, będzie stał w cieniu, bez prawa głosu, natomiast przydzielona mu została funkcja reprezentacyjna – honorowego prezesa. Nowym szefem ECA został Andrea Agnelli z Juventusu Turyn, a czwórkę wiceprezesów, poza Mioduskim, stworzyli Pedro Lopez Jimenez z Realu Madryt, Edwin van der Sar z Ajaksu Amsterdam oraz Aki Riihilahti z HJK Helsinki.
Skąd ta zmiana? Dotychczas, choć w ECA liczniejsze są kluby słabsze, władza skupiała się w rękach najsilniejszych. Według nieoficjalnych informacji mniejsze kluby nie do końca były zadowolone z transparentności procesu zmian w europejskich pucharach w cyklu 2018-21. Choćby dlatego, że projektów mogło być więcej, ale tylko kilka wybranych przeznaczonych było dla ich oczu. Na koniec pod zmianami podpisali się jednak wszyscy. Niewykluczone więc, jest to jednak czyste zgadywanie, że ceną za taki obrót spraw były stanowiska wiceprezesów, aby kluby słabsze w przyszłości nie były marginalizowane. A przynajmniej nie w tak znacznym stopniu.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (17/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”