Przejdź do treści
Klub 100 zamknięty do odwołania

Polska Ekstraklasa

Klub 100 zamknięty do odwołania

Należeć do klubu 100 – to brzmi dumnie. Dziś jest to grono bardziej elitarne niż kiedykolwiek, bo nie przyjmuje nowych członków. Niby drzwi są otwarte, tylko chętnych nie widać.

Marcin Robak jest ostatnim zawodnikiem, który wszedł do klubu 100. Nowych chętnych nie widać na horyzoncie


Ostatnim, który wprosił się do ekskluzywnego towarzystwa ligowych snajperów był Marcin Robak. 30 kwietnia 2018 roku doświadczony napastnik wykorzystał rzut karny w meczu Śląska z Lechią Gdańsk, zdobywając swoją setną bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej (później dołożył ich jeszcze 20). Tamto wydarzenie nie odbiło się szczególnie dużym echem poza Wrocławiem. A chyba powinno zostać bardziej docenione, bo na kolejną taką sytuację przyjdzie czekać dłużej, niż się wydaje.

Przekroczenie granicy 100 goli w Ekstraklasie to wydarzenie sporej rangi, nie tylko dla samego zainteresowanego czy miłośników statystyk. To przejście do historii, w pewnym sensie sposób na nieśmiertelność, wykupienie abonamentu na miejsce w przedsezonowych wydawnictwach piłkarskich. W XXI wieku dokonali tego tylko – w kolejności chronologicznej – Mariusz Śrutwa (2003 rok), Maciej Żurawski (2004), Tomasz Frankowski (2004), Piotr Reiss (2007), Paweł Brożek (2014), Marek Saganowski (2014) i wspomniany Robak. Zaledwie siedmiu ludzi w ciągu niemal dwóch dekad.

ZEGAR TYKA

Pytanie: kto następny? Pretendentów do tego, żeby dobić do magicznej bariery, po prostu nie ma. To znaczy jacyś są, lecz żadna z kandydatur nie daje logicznych przesłanek, aby sądzić, że w najbliższym czasie klub 100 ulegnie powiększeniu.

Wśród piłkarzy aktualnie występujących w PKO Ekstraklasie najlepszym snajperem jest Brożek. 36-letniego napastnika Wisły Kraków naturalnie nie bierzemy pod uwagę – on swoje już zrobił, setkę przekroczył i to o ponad 40 trafień. Drugi na liście, a zarazem pierwszy wśród kandydatów do snajperskiej elity, jest Flavio Paixao. Portugalczyk imponuje regularnością: w każdym pełnym sezonie w Ekstraklasie (do Polski trafił w marcu 2014 roku) zdobywał dwucyfrową liczbę bramek. Tyle że nawet jeśli zawodnik Lechii utrzymałby średnią, na strzelenie brakujących 34 goli potrzebowałby pewnie trzech sezonów. A czas nie gra z nim do jednej bramki: Flavio ma już 35 lat, natomiast jego kontrakt w Gdańsku obowiązuje tylko do czerwca przyszłego roku. Paixao wyrównał osiągnięcie Miroslava Radovicia (66 goli) i został, na razie do spółki z Serbem, najskuteczniejszym obcokrajowcem w dziejach polskiej ligi. Może nawet zakręci się gdzieś w okolicy 80 trafień, jednak bram klubu setników najprawdopodobniej nie sforsuje.

Podobnie wygląda sytuacja Rafała Boguskiego, który ma na karku już 35 wiosen, jego umowa z Wisłą wygasa po sezonie, a do setki goli jeszcze sporo mu brakuje. Boguski już jest legendą Białej Gwiazdy, ale Brożka w liczbie bramek nie zdoła dogonić. W kim zatem pokładać resztki nadziei, skoro obecni liderzy prędzej niż później zejdą ze sceny? Następny na liście jest Grzegorz Kuświk – 32 lata i 57 goli na koncie mogłoby brzmieć obiecująco, jednak przy tym nazwisku jest kilka poważnych „ale”. Ostatni dobry sezon Kuświka to 2016-17, kiedy zdobył 8 bramek dla Lechii. Poza tym w Wiśle Płock aktualnie nie jest nawet zawodnikiem podstawowego składu. 

Wiek mocniej przemawia za Maciejem Jankowskim. 29-latek w czterech klubach uzbierał przeszło 250 występów i ponad 50 goli na poziomie Ekstraklasy. Z drugiej strony tylko raz – w ubiegłym sezonie – zdołał dobić do bramkowej dwucyfrówki (10). Gdyby Jankowski do końca kariery grał w Polsce i utrzymał skuteczność z poprzednich rozgrywek, a może jeszcze lekko podkręcił licznik, mogłoby się udać.

Samo znalezienie się w tym gronie jest dużym osiągnięciem dla środkowego pomocnika. Filip Starzyński w pełnym sezonie w Ekstraklasie zdobywa średnio 8 bramek (w najsłabszym 3, w najlepszym aż 13). Rachunek jest prosty: na dojście do setki potrzebowałby sześciu sezonów. Brzmi to jak plan zuchwały, jednak z uwagi na fakt, że piłkarz Zagłębia Lubin ma 28 lat, nie nierealny. Gdyby Starzyńskiemu udało się dobrnąć do 100 ligowych goli, zapewne przy okazji licznik jego asyst zatrzymałby się gdzieś w okolicach 120.

Skoro od dwóch sezonów korona króla strzelców spoczywa na hiszpańskich głowach, w reprezentantach tej nacji powinno się upatrywać pretendentów do zasilenia klubu wybitnych snajperów. Byłoby to jednak naiwne myślenie. Igor Angulo potrzebował ledwie dwóch sezonów, aby znaleźć się niemal w połowie drogi do setki. Wychodzi więc na to, że w okolicach maja 2021 roku Bask mógłby celebrować przekroczenie magicznej bariery. Aby tak się stało, musiałby jednak zostać w Górniku na jeszcze jeden sezon (jego obecna umowa wygasa w czerwcu) i to akurat jest warunek łatwiejszy do spełnienia. Trudniejsza sztuka polega na tym, żeby w wieku 36-37 lat nadal zdobywać bramki niemal co kolejkę. Choć w Zabrzu zapewniają, że niejeden młody zawodnik chciałby prezentować formę zbliżoną do Angulo, to mimo wszystko w taką długowieczność napastnika trudno uwierzyć.

CORAZ BARDZIEJ EKSKLUZYWNIE

Generalnie większość klubów ma w szeregach człowieka, który zdobył w polskiej lidze przynajmniej 30 bramek (na przykład w Śląsku Wrocław po odejściu Robaka liderem jest obrońca Robert Pich, który ma w dorobku aż 37 trafień). Kilka zespołów cierpi jednak na deficyt zawodników z pokaźnym strzeleckim doświadczeniem. W Cracovii do miana najlepszego ligowego snajpera wystarcza 12 goli Filipa Piszczka, zaś w Piaście Gliwice numerem jeden jest Gerard Badia, autor 21 trafień.

Klub 100 zyskał na ekskluzywności wraz ze zmianą realiów w polskiej piłce. Nie ma dziś w lidze graczy pokroju Frankowskiego czy Żurawskiego, bo żadnego klubu Ekstraklasy nie ustać na zatrzymanie skutecznego napastnika dłużej niż przez dwa lub trzy sezony. Jeśli w ciągu najbliższych pięciu lat ktokolwiek osiągnie granicę 100 goli, niechybnie będzie to obcokrajowiec, któremu nie wyszło gdzieś indziej, ale dość utalentowany, żeby stać się gwiazdą Ekstraklasy. I taki, któremu w Polsce spodoba się na tyle, by zostać tu trochę dłużej.

KONRAD WITKOWSKI

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA”

 

 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024