Jest jeszcze kilka rekordów do pobicia
Wydawało się to niemożliwe, ale liczby nie kłamią. Robert Lewandowski strzela w tym sezonie ligi niemieckiej z jeszcze większą regularnością niż w poprzedniej kampanii i nie może dziwić, że coraz głośniej mówi się o tym, że uda mu się pobić rekord słynnego Gerda Muellera.
Jeszcze kilka rekordów ma do pobicia (fot. Reuters)
Po czternastu kolejkach Lewandowski ma na koncie dziewiętnaście goli, co w porównaniu z ubiegłą kampanią i analogicznym okresem jest rezultatem lepszym o trzy trafienia. Tak znakomita forma oznacza, że snajper Bayernu Monachium strzela w Bundeslidze średnio 1,36 gola na mecz i jest to tempo, którego na niemieckich boiskach nie widziano od lat.
Porównania do Muellera i jego osiągnięcia z rozgrywek 1971-72 nie są więc bezpodstawne. Słynny napastnik zdobył wtedy 40 goli i przez pół wieku nikt nie był w stanie choćby zbliżyć się do jego wyniku.
Wydawało się, że Lewandowski będzie w stanie nawiązać do tego wyniku. W ubiegły sezonie, kiedy zdobywał on gola za golem, finalnie udało mu się dobić do granicy 34. trafień, co było równocześnie jego osobistym rekordem. Złamać magicznej bariery się jednak nie udało.
Można było mieć wątpliwości, czy reprezentantowi Polski uda się powtórzyć to osiągnięcie i ponownie zacząć „wykręcać” tak efektowne liczby. Jak się jednak okazało, Lewandowski wskoczył na jeszcze wyższy poziom i dopisuje kolejne trafienia na swoje konto w jeszcze szybszym tempie. Sezon nie zbliżył się jeszcze do półmetka, a najlepszy piłkarz Bayernu już zgromadził niemal połowę tego, co 50 lat temu miał w dorobku Gerd Mueller.
„Bild” wyliczył, ze gdyby 32-latek utrzymał obecne tempo do końca rozgrywek, to finalnie może nie tylko pobić wspomniany rekord, ale także znacznie go poprawić i finiszować z 46. bramkami.
Oczywiście, taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, ale forma Lewandowskiego wskazuje na to, że ma on jeszcze spore rezerwy i na pewno zaatakuje rekord Bundesligi.
To jednak wciąż nie wszystko. Napastnik Bayernu zbliżył się także na dystans trzynastu trafień do Klausa Fischera, który plasuje się na drugim miejscu w klasyfikacji wszech czasów, jeśli chodzi o najskuteczniejszych graczy ligi niemieckiej. Nieco więcej dzieli „Lewego” od pierwszego Muellera, ale 110 goli to wcale nie jest jest różnica, której w ciągu kilku najbliższych sezonów – o ile zdrowie dopiszę – nie dałoby się zniwelować.
Grzegorz Garbacik