Przejdź do treści
Jak zmienić mentalność polskich trenerów?

Polska Reprezentacja Polski

Jak zmienić mentalność polskich trenerów?

Jose Mourinho nie dlatego jest Jose Mourinho, bo przeszedł dobry kurs UEFA Pro – mówił na łamach „PN” czas pewien temu Aleksandar Vuković. Kurs jest fundamentem, bazą, od której trenerzy zaczynają pracę. Sposób, w który rozwijają umiejętności, czy w ogóle mają chęć je rozwijać, styl gry, w jakim zamierzają grać i go ulepszać, po zakończeniu kursu zależy już wyłącznie od nich. 


To jak ze studiami, dają legitymację do wykonywania określonego zawodu, jednak codzienna praca uczy, jak go należycie wykonywać. Im większą człowiek ma ochotę do pracy, im więcej poświęca jej czasu, tym szybciej następuje jego zawodowy rozwój – pewnych rzeczy nie da się oszukać. I podobnie jest z trenerami.

Różne historie słyszy się o różnych szkoleniowcach. Jeden z trenerów Podbeskidzia Bielsko-Biała występującego wówczas w Ekstraklasie zwoływał treningi rano, by już w okolicach południa mieć czas wolny. Trudno być zdziwionym, że od dawna nie prowadzi żadnej drużyny, że kluby przestały dawać się nabierać na magię jego nazwiska. Praca szkoleniowca to nie mecz, trening, a potem kanapa przed telewizorem. To także samorozwój. Ci, którzy to rozumieją, mają pasję do zawodu, potrafią mu się poświęcić, są charyzmatyczni (tego to już na pewno nie da się nauczyć na kursie) prędzej czy później zbierają plony.

Powrót Macieja Skorży do Lecha Poznań przyjmowany był z dystansem, choć to jeden z najlepszych, najbardziej inteligentnych i utytułowanych polskich szkoleniowców. Wrócił jednak inny, bardziej dojrzały, cały czas chętny do poszerzania horyzontów. Ilu jeszcze trenerów zdecydowało przyjrzeć się z bliska przygotowaniom pod okiem Paulo Sousy reprezentacji Polski do finałów mistrzostw Europy? Skorży się chciało, myślę, że nie tylko dlatego, iż akurat z Poznania do Opalenicy nie jest daleko.

Czesław Michniewicz w trakcie pracy z kadrą U-21 często odwiedzał Włochy, korzystając z możliwości, rozmawiał z trenerami reprezentantów, słuchał, uczył się. Do sztabu Legii sprowadził Alessio De Petrillo, żeby mieć eksperta od systemu gry z wahadłami na wyciągnięcie ręki i publicznie wysyłał czytelne sygnały, jak bardzo ten człowiek jest mu w sztabie potrzebny, gdy po mistrzowskim sezonie Legia nie kwapiła się ze spełnieniem kontraktowych warunków Włocha. Marek Papszun też jest w pracy na okrągło, często wymienia asystentów, żeby wzmocnić sztab, ale żeby wzmocnić też siebie, wyciągnąć od innych to, co mają najlepsze.

Polski Związek Piłki Nożnej rozstał się w zeszłym tygodniu ze Stefanem Majewskim. Nowym dyrektorem sportowym zostanie Marcin Dorna, co zostanie oficjalnie zatwierdzone w trakcie posiedzenia zarządu federacji 9 października. Zdaje się, że przesądzony jest też już los dyrektora Szkoły Trenerów PZPN, Dariusza Pasieki. Cezary Kulesza stawia na zmiany w szkoleniu, także trenerów. Rzecz w tym, że zmiana musi nastąpić w mentalności polskich szkoleniowców. Powinni uświadomić, że fakt, iż opłacili kurs UEFA Pro czy każdy inny da podwaliny, ale nie uczyni z nich od razu ludzi gotowych do największych wyzwań w tym zawodzie. Że ukończenie kursu jest początkiem, a nie finiszem ich edukacyjnej wędrówki.

PRZEMYSŁAW PAWLAK

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024