Przejdź do treści
Jak to się robi w Gdyni? Wystylizowani

Polska Ekstraklasa

Jak to się robi w Gdyni? Wystylizowani

Nie wszystko się udało. Punktów mogło być więcej, kolejnego finału Pucharu Polski już nie będzie. Ale na Arkę na boisku patrzy się z przyjemnością. Przemianę firmuje niby Zbigniew Smółka, lecz sztandar boiskowej rewolucji dzierży Michał Janota.



ZBIGNIEW MUCHA


Kiedy patrzę na zawodników, nie mam najmniejszych obaw, że będę musiał do końca walczyć z tą grupą o utrzymanie – zapewnia trener Smółka. – Cieszą mnie pochlebne opinie dotyczące naszej gry, ale też nie przesadzajmy. Jesteśmy na razie poza górną ósemką, odpadliśmy z Pucharu Polski, marzenia były inne, musimy więc zachować umiar i pokorę. 


Do końca wydłużonej rundy pozostały dwie kolejki. Kiedy rozmawialiśmy z trenerem przed weekendem – nawet trzy. Nie chciał się bawić we wróżby, nie chciał zdradzić, ile punktów w meczach z Cracovią, Wisłą Płock i Górnikiem go zadowoli. Obawiał się meczu z Pasami. Jesień, a praktycznie już zima, zaczyna bowiem sprawiać trudności drużynom starającym się grać w piłkę, zwłaszcza tam, gdzie płyty boiska szwankują. Był też zły, bo porażka w Pucharze Polski z Jagiellonią jeszcze w nim siedziała. Tym bardziej że poniesiona w takich okolicznościach, po głupiej czerwonej kartce. Ulało mu się po meczu, winowajca Adam Deja został wywołany do tablicy i wskazany palcem. W świat poszły słowa trenera o „kretyństwie”. Bo taki jest, nie owija w bawełnę, mówi, co myśli. Potem przyszedł czas na chłodniejszą analizę.

– Przegraliśmy w tym sezonie trzy mecze z Jagą, ale gdy przypominam sobie ich przebieg, to nie było na boisku widać różnicy, jaką mogłyby odzwierciedlać klubowe budżety – zauważa. – Żal rozgrywek pucharowych, ale Arka to mądrze zarządzany i jeden z najstabilniejszych klubów w Ekstraklasie. Nikt przed sezonem nie zakładał 1,5 miliona złotych wpływu z tytułu zdobycia Pucharu Polski. Prowadzimy odpowiedzialną politykę, właściciel jest zaangażowany, prezes to ekonomista pełną gębą, a dodatkowo spaja wszystko rodzinna atmosfera.

Ową stabilność podkreślają wszyscy w Gdyni tym mocniej, że jeszcze niedawno klub stał na skraju bankructwa. – Kontrakty, które dziś podpisujemy, są ostrożne, najczęściej na sezon z opcją przedłużenia. Nas po prostu nie stać, aby się drogo pomylić – mówił jeszcze rok temu prezes Wojciech Pertkiewicz („Dziennik Bałtycki”).

Czy zatem Arka jest już solidnym klubem ekstraklasowym? Dla tych, którzy pamiętają lata chude, być może. Niedługo po historycznym Pucharze Polski 1979 i grze w PZP klub przepadł na długo w otchłani. Druga liga, trzecia, piękny jubileusz i gala z okazji 70-lecia powstania klubu. O Ekstraklasie marzyli wówczas wszyscy, którzy się stawili na hucznej imprezie blisko dwie dekady temu. Byli Andrzej Szarmach, Janusz Kupcewicz, Tomasz Korynt, Andrzej Czyżniewski i wielu innych. 

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (50/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024