W pierwszym poniedziałkowym meczu Górnik Łęczna wygrał 3:2 z Wisłą Płock, choć przegrywał 0:2 do 69 minuty.
Maciej Gostomski w tym sezonie tylko raz zachował czyste konto.
Trener
Kamil Kiereś postawił na dwóch debiutantów w wyjściowej jedenastce.
W podstawowym składzie Wisły zabrakło Rafała Wolskiego, który zmaga się z problemami zdrowotnymi.
Górnik zaczął odważnie, ale jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa stracił bramkę. Po zgraniu Mateusza Szwocha równie mocnym co precyzyjnym uderzeniem popisał się Damian Rasak. Beniaminek z Lubelszczyzny próbował doprowadzić do wyrównania po akcjach oskrzydlających, jednak płocka defensywa spisywała się bez zarzutu. W 30 minucie zakotłowało się pod bramką Krzysztofa Kamińskiego po rzucie rożnym. Żaden z piłkarzy Kieresia nie zdołał oddać celnego strzału. Po chwili Górnicy zdołali oddać celny strzał. Maciej Orłowski główkował jednak zbyt lekko, żeby sprawić problemy Kamińskiemu.
Szczęście uśmiechnęło się do Górnika w 36 minucie. Po strzale Damiana Warchoła i rykoszecie od Kamila Pajnowskiego piłka przeszła tuż obok słupka. Do przerwy było 1:0 dla Wisły. Trzeba uczciwie przyznać, że prowadzenie Nafciarzy było zasłużone.
Po kilku minutach gry w drugiej połowie Wiślacy domagali się odgwizdania jedenastki po starciu Damiana Gąski i Warchoła w szesnastce gospodarzy. Po analizie VAR Tomasz Wajda wskazał na wapno. Szwoch pewnie wykorzystał rzut karny. Wisła po zdobyciu bramki na 2:0 nie spuściła z tonu. Po godzinie gry trener Kiereś zareagował na boiskowe wydarzenia potrójną zmianą. Odświeżeniu uległy skrzydła beniaminka z Lubelszczyzny.
W 69 minucie Górnik złapał kontakt. Bartosz Śpiączka skutecznie główkował po znakomitej centrze Orłowskiego. Napastnik Górnika nie miał zamiaru zadowolić się jednym trafieniem i błyskawicznie skompletował dublet. Śpiączka wykorzystał sytuację sam na sam po penetrującym podaniu Gąski. W 80 minucie asystent przy golu na 2:2 spróbował swoich sił i uderzył z dystansu. Gąsce zabrakło jednak precyzji. W drugiej minucie doliczonego czasu gry nie zabrakło już niczego. Janusz Gol przytomnie przepuścił piłkę do Marcela Wędrychowskiego, który zdobył premierową bramkę w owych barwach.
Górnik nie wypuścił szansy na pierwsze zwycięstwo w Ekstraklasie po powrocie. Podopieczni Kieresia wygrali 3:2, choć przegrywali 0:2.
PilkaNozna.pl