Barcelona przegrywała z Valencią, ale pokazała charakter oraz umiejętności i wygrała. Dzięki temu znów ma tyle samo punktów, co Real Madryt.
Messi popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego. (fot. Reuters)
Gdyby w środku tygodnia Duma Katalonii pokonała Granadę, dziś starałaby się o ponowne zajęcie fotela lidera tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Na Camp Nou padł jednak wynik 1:2. Wygrana z Valencią mogła wystarczyć tylko do wywarcia presji na Realu Madryt i Atletico Madryt.
Do przerwy Nietoperze nie dały się jednak zaskoczyć. Ba, nie dopuściły, by Barca mogła zrobić im krzywdę. Choć oddali jej piłkę (70% posiadania gości), pozwoliły na zaledwie cztery strzały. Tylko jeden zmierzał w światło bramki.
Druga połowa bezbramkowa już nie była. W 50. minucie wynik otworzył bowiem Gabriel Paulista. Dla Brazylijczyka było to czwarte trafienie w bieżącym sezonie La Liga.
Strata gola podziałała na Barcelonę jak płachta na byka. 7 minut po golu defensora Valencii było już 1:1, a na listę strzelców wpisał się Lionel Messi. Argentyńczyk nie wykorzystał rzutu karnego, ale w kolejnej akcji nie miał najmniejszego problemu z wykończeniem. A na tym naporu Barcy nie koniec! Kilka chwil później prowadzenie zapewnił jej Antoine Griezemann. W 69. minucie bezpośrednio z rzutu wolnego trafił natomiast Messi.
Końcówka meczu była dla Blaugrany bardzo nerwowa, wszak bramkę na 2:3 zdobył Carlos Soler. Mimo to, Barca dowiozła korzystny wynik do końca, wygrała i znów ma w dorobku tyle samo punktów, co Królewscy. Za tydzień czeka ją kluczowe dla losów tytułu mistrzowskiego starcie z Atletico.
sar, PiłkaNożna.pl