Jak co mecz u siebie – Juve wygrywa
Maurizio Sarri nie potrzebuje
Cristiano Ronaldo, aby odnosić zwycięstwa w Serie A, choć jego największy gwiazdor strzela ostatnio jak na zawołanie. A już na pewno nie potrzebuje Portugalczyka, aby zgarnąć komplet punktów w ligowym meczu w Turynie. Juventus przed własną publicznością jest w zasadzie niezniszczalny. Dzisiaj znowu to potwierdził, wygrywając 2:0 z Brescią.
Nieobecność Portugalczyka była niespodzianką, bo klub nie informował, że CR7 ma jakiekolwiek problemy zdrowotne. Prawdopodobnie Sarri postanowił dać wolne swojemu asowi, aby dobrze wypoczął przed kluczowymi meczami w Lidze Mistrzów. Ostatnio Cristiano był mocno eksploatowany i to on ciągnął Starą Damę w trudnych chwilach, dlatego nic dziwnego, że szkoleniowiec dał mu odpocząć.
Mecze w Turynie w rozgrywkach ligowych mają jednak od blisko dwóch lat podobny scenariusz. Juventus nie zwykł tracić punkty przed własną publicznością, tylko pięć razy od ostatniej porażki w Serie A Stara Dama nie dopisała kompletu punktów, notując remisy. Ostatnią ekipą, która wywiozła ligowe zwycięstwo z Turynu jest Napoli – w kwietniu 2018 roku Azzurri wygrali po golu Koulibaly’ego w 90. minucie spotkania.
Dzisiaj o sile Juve przekonała się Brescia. Stara Dama wygrała 2:0 po golach Paulo Dybali oraz Juana Cuadrado. Argentyńczyk idealnie przymierzył z rzutu wolnego, umieszczając piłkę tuż przy słupku bramki gości. Juventus potrzebował zaledwie kilkudziesięciu sekund, aby wykorzystać grę w przewadze, ponieważ dosłownie chwilę wcześniej z boiska wyleciał Florian Aye, który w ciągu czterech minut obejrzał dwie żółte kartki.
Kwadrans przed końcem spotkania wynik ustalił Cuadrado. Kolumbijczyk rozegrał dwójkową akcję z Blaisem Matuidim i zabawił się z bramkarzem przyjezdnych, umieszczając lekkim, ale precyzyjnym uderzeniem piłkę w siatce.
pgol, PilkaNozna.pl