Przejdź do treści
Jagiellonia roztrwoniła przewagę w Lubinie

Polska Ekstraklasa

Jagiellonia roztrwoniła przewagę w Lubinie

W drugim piątkowym meczu 3. kolejki PKO Ekstraklasy Zagłębie Lubin zremisowało z Jagiellonią Białystok (2:2). Gospodarze zdołali się podnieść mimo tego, że po 66 minutach gry przegrywali różnicą dwóch goli.


Jagiellonia roztrwoniła dwie bramki zaliczki (fot. Łukasz Skwiot)


Po obu stronach barykady zakładano zapewne lepsze wejście w sezon. Zagłębie w dwóch kolejkach ugrało zaledwie jeden punkt, podczas gdy Jagiellonia zwyciężyła na inaugurację, po to by tydzień później dać się ograć przed własną publicznością beniaminowi z Częstochowy. Nic więc dziwnego, że piłkarze obu drużyn chcieli w piątek powalczyć o pełną pulę.

W składzie Miedziowych zabrakło Bartłomieja Pawłowskiego, który już niedługo może przenieść się do Turcji. Dyrektor klubu, Michał Żewłakow potwierdził napłynięcie oferty w sprawie piłkarza przed kamerami Canal+, chociaż jego absencja przeciwko Jagiellonii miała być finalnie spowodowana problemami żołądkowymi.


Spotkanie od początku nie rzucało swoim poziomem na kolana, chociaż już w piątej minucie goście mogli objąć prowadzenie. Świetną szybkością popisał się Patryk Klimala, który wpadł z piłką w pole karne i mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał. Trafił jednak wprost w bramkarza. 

Kolejną bardzo dobrą okazję Jagiellonia miał w 22. minucie. Tym razem lekko wysuniętego z bramki Konrad Forenca zauważył Tomas Prikryl, który uderzył i Zagłębie uratowała w tej sytuacji poprzeczka.

W 40. minucie – zgodnie z zasadą: do trzech razy sztuka – Jagiellonia wyszła na czoło, a piłkę do siatki z bliska skierował Klimala. Sędzia w pierwszej chwili gola nie uznał, odgwizdując spalonego, jednak natychmiastowa reakcja VAR-u sprawiła, że zweryfikował on swoją decyzję i wskazała na środek boiska.

Zagłębie, tak jak w poprzednich meczach, miało spory problem z wejściem na obroty. Jagiellonia kontrolowała przebieg gry, wykazując się dużo większą kulturą rozgrywania piłki i pomysłem na konstruowanie akcji. Brakowało jedynie pójścia za ciosem i drugiej bramki, która mogła już definitywnie rozstrzygnąć o losach zawodów. 

Ireneusz Mamrot musiał poczekać na drugi cios swoje drużyny i w końcu się doczekał. W 67. minucie technicznym strzałem sprzed pola karnego popisał się Jesus Imaz i chociaż Forenc wyciągnął się jak długi, to nie dał rady sięgnąć piłki. Cóż to było za trafienie.

Wydawać by się mogło, że Zagłębie złoży już broń, jednak do niczego takiego nie doszło. Kilka chwil po golu Imaza, po drugiej stronie boiska odnalazł się Patryk Szysz, który strzałem głową z bardzo trudnej pozycji dał swojej drużynie na nadzieję, że zdobycz punktową. 






Pokazał się jeden wychowanek, pokazał się także drugi. Tym razem bardzo dobre dogranie Filipa Starzyńskiego ze skrzydła wykorzystał Łukasz Poręba i cała zabawa zaczęła się do nowa. Jagiellonia roztrwoniła dwie bramki kapitału i teraz go piłkarze Zagłębia grali z wiatrem. 

Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ. Zryw Zagłębia w końcówce i gole młodych zawodników przyniósł mu cenny punkt, na który przez dłuższy czas nic nie wskazywało. 


PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024