Inter wicemistrzem Włoch!
Inter Mediolan pokonał Atalantę Bergamo w stosunku 2:0 w starciu trzydziestej ósmej kolejki Serie A. Za sprawą zwycięstwa mediolańczycy po raz pierwszy od dziewięciu lat zakończyli sezon włoskiej ekstraklasy na podium.
Długo wyczekiwane podium w wykonaniu Interu wreszcie stało się faktem. (fot. Reuters)
I gospodarze, i goście mieli o co rywalizować. W grze było wicemistrzostwo Włoch. Inter miał zamiar uplasować się po raz pierwszy na drugim stopniu podium w Serie A od sezonu 2010/2011 roku. Atalanta z kolei celowała w historyczny wyczyn. Nigdy bowiem w historii ekipa z Bergamo nie finiszowała tak wysoko we włoskiej ekstraklasie.
Piłkarze Interu popisali się piorunującym wręcz startem. Po upływie niespełna sześćdziesięciu sekund mediolańczycy objęli prowadzenie.
Ashley Young posłał precyzyjne dośrodkowanie w kierunku
Danilo D’Ambriosio. Włoski zawodnik, będąc zupełnie niepilnowany, wykorzystał dogodną celnym sytuację strzałem głową.
Na domiar złego dla Atalanty, już w czwartej minucie boisko opuścić musiał podstawowy bramkarz. Pierluigi Gollini nabawił się kontuzji podczas interwencji, całym ciężarem ciała upadając na lewą nogę. Uraz był na tyle poważny, że nie był w stanie kontynuować gry. Wobec takiego obrotu spraw wyraźnie zły Gian Piero Gasperini musiał poświęcić jedną z pięciu zmian na wymuszoną roszadę między słupkami.
Czarna seria w wykonaniu ekipy ze Stadio Atleti Azzurri d’Italia była kontynuowana w kolejnych minutach. W 20. minucie asystujący wcześniej Ashley Young z piłką w pełnym biegu oddał strzał ze skraju pola karnego. Piłkarz rodem z Anglii nadał mocno uderzonej futbolówce efektownej trajektorii. Golkiper mógł jedynie obserwować, jak wpada ona de jego własnej siatki.
Gracze popularnej „La Dei” dwoili się i troili w poczynaniach ofensywnych, ale szczelny mur postawiony przez piłkarzy „Nerrazurrich” przed bramką strzeżoną przez Samira Handanovicia nie został ani razu choćby trochę ukruszony. Należy to traktować jako spory wyczyn w wykonaniu mediolańczyków.
Dlaczego? Ano dlatego, że Atalanta może pochwalić się bezsprzecznie najlepszym atakiem w całych Włoszech. Dość powiedzieć, że podopieczni Gasperiniego wpisali się na listę strzelców aż dziewięćdziesiąt osiem razy. Gdyby dzisiejszego wieczora zanotowali dublet, wówczas przekroczyliby magiczną granicę stu goli, co nie wydarzyło się we włoskiej ekstraklasie od lat 50. ubiegłego wieku. Koniec końców ta sztuka im się nie powiodła.
Co nie oznacza jednocześnie, że nie mają powodów do radości.W obliczu porażki Lazio w starciu z Napoli (1:3) Atalanta po raz drugi z rzędu w historii istnienia klubu zakończyła sezon na najniższym szczeblu podium. Nie ulega żadnej wątpliwości, że ekipa „czarno-niebieskich” przeżywa właśnie swój najlepszy okres.
Jan Broda, PilkaNozna.pl