Inter Mediolan wygrał mecz na wodzie
Nie było niespodzianki w ostatnim sobotnim meczu Serie A. W toczonym w anormalnych warunkach spotkaniu Inter Mediolan pokonał na wyjeździe Torino (3:0).
Inter Mediolan wygrał mecz na wodzie (fot. Reuters)
Po spotkaniach w Bergamo i Mediolanie, deser – jeśli chodzi o sobotnie zmagania w Serie A – miał zostać podany w Turynie. Jak się jednak okazało, aura nie była łaskawa ani dla kibiców ani dla piłkarzy, a starcie Torino z Interem długimi momentami przypominało parodię futbolu. Wszystko przez ogromne opady deszczu, które sprawiły, że rozpoczęcie meczu do samego końca stało pod dość sporym znakiem zapytania.
Delegat i sędzia długo zwlekali z podjęciem decyzji o tym, czy w ogóle pozwolić piłkarzom wybiec na boisko. Klamka zapadła i jak się okazało, spotkanie – z opóźnieniem – ale jednak w końcu się zaczęło.
Od początku było widać, że w takich warunkach normalna gra w piłkę nie będzie możliwa. Futbolówka co chwilę stawała w wodzie, a nieco lepiej w tym środowisku odnaleźli się goście z Mediolanu. W 12. minucie podanie z głębie pola dostał Lautaro Martinez, który wyprzedził obrońcę i po tym jak wpadł w pole karne, zdołał trafić do siatki.
Był to moment nieszczęścia dla Torino, ponieważ chwilę przed trafieniem Martineza, boisko z powodu kontuzji musiał opuścić najważniejszy piłkarz w ekipie gospodarzy – Andrea Belotti.
Kiedy jeszcze przed przerwą Inter podwyższył na 2:0 po trafieniu Stefana de Vrija, wydawało się, że jest już po zawodach. Tak doświadczony zespół nie powinien bowiem roztrwonić takiej przewagi, szczególnie, że rywal nie miał tego wieczoru zbyt wielu argumentów po swojej stronie.
Skandaliczny stan murawy sprawił, że jeszcze przed przerwą kontuzji nabawił się kolejny piłkarz, tym samym w ekipie gości. Z boiska musiał zejść Nicolo Barella, a jego problem wyglądał na dość poważny.
Jeśli piłkarze Torino zamierza po zmianie stron ruszyć do odrabiania strat, to ich zapał został stosunkowo szybko ostudzony. W 55. minucie Marcelo Brozović obsłużył dokładnie podaniem Romelu Lukaku, a ten wpadł w pole karne i mimo bloku rywala, zdołał oddać strzał Belg uderzył płasko i zmusił bramkarza gospodarzy do trzeciej kapitulacji.
Im bliżej końca zawodów, tym na boisku coraz mniej się działo. Trzecie trafienie dla Interu zabiło zawody i już definitywnie podcięło gospodarzom skrzydła. Jeśli zaś chodzi o Inter, to ten nie forsował już tempa i ostatecznie zapisał na swoim koncie ważne trzy punkty.
gar, PiłkaNożna.pl