Zwolnienie Jerzego Brzęczka stawia Polski Związek Piłki Nożnej przed nie lada wyzwaniem. Stary selekcjoner będzie musiał bowiem otrzymać należne mu do końca umowy pieniądze, a oprócz tego PZPN będzie musiał sięgnąć głębiej do portfela na pensję dla nowego trenera reprezentacji.
Ile będzie trzeba zapłacić nowemu selekcjonerowi? (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Brzęczek piastując stanowisko selekcjonera mógł liczyć na zbliżone pieniądze do tych, które otrzymywał jego poprzednik, a więc Adam Nawałka. Rocznie na konto szkoleniowca miała wpływać kwota rzędu około 250 tysięcy euro i chociaż na polskim podwórku takie pieniądze robią wrażenie, to w skali międzynarodowej nie rzucają na kolana.
We wpisach na serwisach społecznościowych kibice zaczęli się prześcigać w wymienianiu nazwisk kolejnych szkoleniowców, którzy mogliby zastąpić Brzęczka, nawet takich, którzy dziś należą do finansowej pierwszej ligi. Można jednak śmiało zapomnieć o takich fachowcach jak Thomas Tuchel, Massmiliano Allegri czy Maurizio Sarri, którzy chociaż są aktualnie dostępni na rynku, to poruszają się w zupełnie innych realiach walutowych.
PZPN chwalił się co prawda niedawno, że jego budżet wynosi rekordowe 300 milionów złotych, ale nie należy się spodziewać, by Zbigniew Boniek, nawet przy wsparciu zewnętrznego sponsora, był w stanie rozbić bank na zakontraktowanie nowego selekcjonera.
Tak czy inaczej, federacja będzie musiała nieco zwiększyć budżet płacowy, ponieważ zagraniczny fachowiec – a taki jest obecnie najbardziej prawdopodobny – będzie miał większe wymagania.
W najlepszych reprezentacjach, a także w najbogatszych krajach, selekcjonerzy mogą liczyć na potężne zarobki. Joachim Loew inkasuje rocznie niemal 4 miliony euro, Dider Deschamps, trener francuskich mistrzów świata zarabia 3,5 miliona, natomiast Stanisław Czerczesow z Rosji ma w umowie zapisane uposażanie rzędu 2,6 miliona euro.
Dobrze zarabiają również Fernando Santos, który doprowadził Portugalię do mistrzostwa Europy – 2,25 miliona, a także Gareth Southgate z Anglii i Roberto Mancini z Włoch, którzy inkasują po 2 miliony euro rocznie.
Na nieco mniejsze pensje mogą liczyć Ryna Giggs z Walii (ok. 650 tysięcy euro) czy Alex McLeish ze Szkocji (500 tysięcy euro), ale to wciąż dużo większe pieniądze od tych, które płacono w Polsce ostatnim selekcjonerom.
Rekordzistą pod tym względem jeśli chodzi o reprezentację był Leo Beenhakker, który podczas szczytowego momentu swojej przygody z kadrą zarabiał 70 tysięcy euro miesięcznie, a oprócz tego mógł liczyć na spore premie i sowity przelew za samo złożenie podpisu pod umową. Jego trzyletnia kadencja miała mu przynieść łączny zysk rzędu około 3 milionów euro!
Ile więc PZPN wyda na pensję dla następcy Brzęczka? Można w ciemno zakładać, że w grę będą wchodzić pieniądze kilka razy wyższe niż dotychczas.
Grzegorz Garbacik