Stal Mielec zrewanżowała się Podbeskidziu Bielsko-Biała za dotkliwą porażkę poniesioną w pierwszej rundzie.
Nowak tym razem bez gola, ale Stal i tak wygrała (fot. Maciej Gilewski / 400mm.pl)
Na ławce Stali zasiadał wówczas
Artur Skowronek, który wreszcie trafił do upragnionej ekstraklasy. Jego miejsce zajął
Dariusz Marzec i znalazł sposób na zaskoczenie dobrze dysponowanych w ostatnich tygodniach Górali. Podbeskidzie musiało sobie radzić bez wykartkowanego lidera defensywy
Dmytro Baszłaja.
Pierwsze 20 minut spotkania upłynęło pod znakiem koncertowej gry Stali. Liderem mielczan był Bartosz Nowak. Przy bramce Mateusza Żyry miał asystę z rzutu rożnego (choć docenić należy również przepuszczenie Josipa Soljicia), zaś przy golu Mateusza Maka na 2:0 ofensywny pomocnik miał asystę drugiego stopnia.
Podbeskidzie otrząsnęło się nokdaunie. Marko Roginić i Karol Danielak zmarnowali znakomite sytuacje, jednak przed przerwą udało się zdobyć gola kontaktowego. Dokonał tego Łukasz Sierpina, który wykorzystał jedenastkę, choć Damian Primel wyczuł jego intencje.
Po przerwie Górale szukali wyrównującej bramki. Aktywny był Danielak, ale brakowało mu skuteczności. Zadanie Podbeskidziu utrudnił Filip Modelski, który w 77 minucie obejrzał czerwoną kartkę za faul taktyczny. W końcówce meczu ani Andreja Prokić, ani Grzegorz Tomasiewicz nie potrafili dobić rywala. Pomimo tego Stal wygrała 2:1 i ma szanse przezimować na fotelu lidera. Będzie to jednak zależało od Warty Poznań.
sul, PilkaNozna.pl