Hit w Warszawie, czyli Magiera gra o wynik
Współwłaściciel Legii Warszawa Maciej Wandzel napisał na Twitterze, że sobotni mecz z Lechią Gdańsk będzie o sześć punktów. Że to niemożliwe – wiadomo, natomiast jest w tym dużo racji, gdyż dla mistrzów Polski to spotkanie o podwójną stawkę, a może nawet potrójną.
Po pierwsze gra toczy się o zwycięstwo, a tych Legii potrzeba wyjątkowo, bo w dotychczasowych dziesięciu kolejkach wygrała tylko dwa razy, co wynikiem żenującym byłoby dla każdego zespołu, nie tylko dla tego z Łazienkowskiej. Po drugie, chodzi o zwycięstwo, ale z nie byle kim. Lechia w moim przekonaniu będzie najpoważniejszym rywalem Legii w walce o mistrzostwo Polski, więc jej pokonanie będzie miało dodatkowy smak, a nade wszystko zmniejszy różnicę punktową w tabeli obecnie wynoszącą aż 12 punktów. Po trzecie wreszcie, o pierwsze zwycięstwo zagra Jacek Magiera, bo umówmy się – w spotkaniu ze Sportingiem Lizbona legioniści nie byli w stanie wygrać. Daleki jestem od zachwytów nad grą drużyny z Warszawy w Portugalii, natomiast uważam, że Magic pierwszy egzamin zdał. Wystawił rozsądny skład, piłkarze walczyli na boisku, bo niekoniecznie można to powiedzieć o spotkaniu z Borussią Dortmund, rozsądnie też prowadził zespół w trakcie meczu. Właściwie diagnozował problemy Legii, jak choćby brak utrzymania piłki w drugiej linii, co powodowało, że mistrzowie Polski długimi fragmentami pierwszej połowy skazani byli tylko na obronę. Nawet fakt, że przy wyniku 0:2 postanowił zdjąć Nemanję Nikolicia, a do ataku przesunął Miroslava Radovicia odczytuję za słuszną decyzję, gdyż Serb miał być zawodnikiem, który utrzyma piłkę pod szesnastką rywali, da czas na podejście do pola karnego Sportingu innym zawodnikom Legii. To mi się podobało, natomiast nie podobało mi się wprowadzenie na boisko Michaiła Aleksnadrowa, ale to nie podoba mi się nigdy.
Mecz w Lizbonie pokazał, że Magiera rzucony na głęboką wodę wcale nie musi utonąć. Tyle że w spotkaniu w Lidze Mistrzów nikt nie oczekiwał od niego kompletu punktów, ba – nikt nie oczekiwał nawet remisu. W starciu z Lechią będzie inaczej, tu podział punktów nikogo nie zadowoli. Magiera musi poprowadzić Legię do zwycięstwa. Rzecz w tym, że trener gości Piotr Nowak sroce spod ogona nie wypadł, zna się na robocie, więc przed Magierą egzamin trudniejszy nawet niż w Lizbonie. Bo chodzi o wynik, a nie tylko dobre wrażenie.
Przemysław Pawlak
Nasze typy
Piątek, 30.9
Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin X
Górnik Łęczna – Lech Poznań 2
Sobota, 1.10
Arka Gdynia – Piast Gliwice 1
Wisła Płock – Wisła Kraków X
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk X
Niedziela, 2.10
Cracovia – Korona Kielce 1
Ślask Wrocław – Bruk-Bet Termalica X
Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 1