Przejdź do treści
Hit na remis

Polska Ekstraklasa

Hit na remis

Pewny siebie Raków prowadził już różnicą dwóch goli, lecz waleczny Lech nie poddał się i zdołał doprowadzić do wyrównania. W hicie siódmej kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy padł remis.

Ishak i Kamiński dali Lechowi remis i jeden punkt w starciu z Rakowem. (fot. 400mm.pl)



Początkowo to Lech miał przewagę. Poznaniacy mogli otworzyć wynik meczu tuż po pierwszym gwizdku sędziego. Tak się jednak nie stało. Mikhael Ishak najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Vladanem Kovaceviciem, a następnie jego dobitkę wybił z linii bramkowej Milan Rundić

Wystarczyła chwila nieuwagi i rozkojarzenia w wykonaniu „Kolejorza”, by Raków objął prowadzenie. W 13. minucie Barry Douglas sfaulował w polu karnym Frana Tudora. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na wapno. Jedenastkę na gola pewnie zamienił niezawodny Marcin Cebula

Podopieczni Macieja Skorży dążyli do wyrównania, lecz brakowało im podbramkowej skuteczności, jak chociażby w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy to Adriel Ba Loua huknął z dystansu, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się tylko od zewnętrznej strony spojenia słupka z poprzeczką. 

Na domiar złego dla Lecha, tuż po zmianie stron Raków powiększył prowadzenie. Wszystko za sprawą Sebastiana Musiolika, który uderzeniem głową wpisał się na listę strzelców. Początkowo jego trafienie nie zostało uznane ze względu na zasygnalizowany przez sędziego ofsajd, lecz – jak wykazała wideo-weryfikacja – nic takiego nie miało miejsca. 

Wydawać by się mogło, że wynik 2:0 jest w pełni bezpieczny, z punktu widzenia zespołu wygrywającego. Nic bardziej mylnego. Częstochowianie poczuli się zbyt pewnie i ograniczali się do bronienia korzystnego rezultatu. Wprost przeciwnie grał Lech. Ofensywne usposobienie opłaciło się. 

W 57. minucie Jakub Kamiński dośrodkował wzdłuż pola karnego w kierunku przez nikogo nie niepokojonego Joao Amarala, a ten bezproblemowo głową umieścił futbolówkę między słupkami. Skorża i spółka wraz z trafieniem kontaktowym poczuli przysłowiową krew i bynajmniej nie zamierzali na tym poprzestawać.

Kwadrans później Tomas Petrasek powalił w obrębie pola karnego wbiegającego Kamińskiego. Arbitrowi nie pozostało nic innego jak wskazać na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Ishak. Szwed mocnym strzałem tuż pod poprzeczkę nie dał Kovaceviciowi żadnych szans. 

W samej końcówce oba zespoły miały dogodne okazje na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Nikt jej jednak nie wykorzystał. Amaral spudłował na pustą bramkę, a Mateusz Wdowiak minimalnie się pomylił. Ostatecznie padł dwubramkowy remis.

Podział punktów rzecz jasna bardziej zadowala Lecha, który odwrócił los spotkania, dzięki czemu pozostanie na fotelu lidera i w dalszym ciągu może jako jedyny w całej stawce chwalić się brakiem porażki na koncie w bieżącym sezonie. 

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024