Hiszpańskie muchy 572: La Roja popsuta na końcach i w środku
W trzech październikowych meczach reprezentacja Hiszpanii zdołała strzelić tylko jednego gola, w dodatku po prezencie otrzymanym od obrony szwajcarskiego rywala. Straciła też zaledwie jednego, ale wskutek błędu bramkarza Davida De Gei. Co się dzieje z zespołem Luisa Enrique?
Co dzieje się z reprezentacją Luisa Enrique?
1.Brak napastnika
„Marca” wyliczyła aż szesnastu kandydatów do gry na środku ataku reprezentacji Hiszpanii. Czytelnicy głosowali na swojego faworyta do zajęcia tego miejsca. Najczęściej typowany Iago Aspas zyskał tylko 23 procent wskazań. To wiele mówi o sytuacji z obsadą tej pozycji, a jeszcze więcej fakt, że selekcjoner Luis Enrique atakującego Celty ostatnio nie powołał do kadry. Od odejścia Davida Villi La Roja nie ma zawodnika potrafiącego wykańczać akcje kolegów, przekuć ich wysiłek na punkty. Wczorajszy mecz z Ukrainą jak żaden inny uwidocznił skalę problemu. Hiszpania była znacznie lepsza, ale zabrakło kilera; najgroźniejszy w polu karnym rywali był… Sergio Ramos.
2. Brak bramkarza
Ryba popsuta jest jednak nie tylko od głowy, ale i od ogona. Jeśli chodzi o bramkarskie wyszkolenie, zarówno Kepie jak i Davido de Gei niczego nie da się zarzucić. Jednak obaj od czasu do czasu popełniają straszne błędy. Wczoraj przy bramce dla Ukrainy golkiper Manchester United wykazał się po prostu bezmyślnością, wychodząc bez potrzeby daleko z bramki. I co może zrobić w takiej sytuacji selekcjoner? Nic. Co najwyżej postawić na innego fachowca. Może najwyższy czasy, by galony otrzymał Unai Simon z Athletiku?
3. Słaba pomoc
Hiszpania niby przeważała i w meczu ze Szwajcarią, i w meczu z Ukrainą, ale w obu tych spotkaniach jej środkowi pomocnicy sprawiali wrażenie, jakby nigdy nawet w telewizji nie oglądali Xaviego i Iniesty. Ze Szwajcarią zaczął duet Merino-Olmo, a w 57 minucie za tego drugiego wszedł Canales, zaś przeciwko Ukrainie rozpoczęła para Merino – Canales, zmieniona w trakcie gry przez Olmo i Ceballosa. Luis Enrique ewidentnie nie był zadowolony z jakości pracy świadczonej przez swoich playmakerów. Zresztą słusznie.
Pozostaje pytanie, co dobrego ma Hiszpania? Trochę tego jest: cała obrona, piwot, skrzydłowi. Tutaj znajdujemy graczy o klasie światowej, lub do niej zmierzających. Ale straszne dziury w innych miejscach nie pozwalają na optymizm.
Leszek Orłowski „Piłka Nożna”