Tym razem w najciekawszym meczu serii nie weźmie udziału żaden z trójki potentatów. W niedzielny wieczór Sevilla podejmie Valencię. Na chwilę obecną jest to mecz o siódme miejsce – ostatnie dające prawo gry w europejskich pucharach.
Elche – Osasuna. Oba zespoły utrzymują przewagę nad strefą spadkową dlatego, że ostatnio albo wygrywają, albo przegrywają, nie bawiąc się w remisy. Zatem i teraz taki wynik jest mało prawdopodobny.
Atletico – Valladolid. Los Colchoneros trafiają na idealnego rywala po serii porażek, takiego, w meczu z którym można wylizać rany. Wygrają.
Levante – Almeria. W tym meczu nie powinno paść więcej goli niż jeden…
Barcelona – Rayo. A tu odwrotnie: 6:3 o wiele bardziej prawdopodobne niż 1:0.
Villarreal – Celta. Celta ostatnio każdemu sprawia problemy, jeśli wygra Villarreal, to raczej nie wyżej niż jednym golem. 3:2?
Granada – Betis. Wyjazd do słabej u siebie Granady to dobra okazja dla Betisu by odbić się od dna.
Getafe – Real M. Królewscy ten mecz wygraliby wysoko nawet gdyby bramka rywali miała wymiary tej z piłki ręcznej.
Athletic – Espanyol. Baskowie będą musieli wybiegać zwycięstwo, ale oni chętnie biegają.
Sevilla – Valencia. Obie drużyny prezentują ostatnio mocno szalony futbol. Też powinno paść sporo goli.
Malaga – Sociedad. Po meczu z Sociedad Malaga gra kolejno z Almerią, Valladolid i Osasuną, więc wbrew pozorom może sobie pozwolić w poniedziałek na porażkę. Najważniejsze dla niej będą następne spotkania.
Leszek Orłowski „Piłka Nożna”
foto: Łukasz Skwiot