Hartling stanowczo o zamieszaniu w Wiśle
Wydawać by się mogło, że piątkowa konferencja przedstawicieli Towarzystwa Sportowego przynajmniej na jakiś czas uspokoi nastroje wokół Wisły Kraków. Nic takiego się jednak nie stało, ponieważ głos w sprawie zabrał… Mats Hartling.
Zamieszanie wokół Wisły Kraków ciąg dalszy (fot. Jakub Gruca / 400mm.pl)
Przypomnijmy, że Szwed był jednym z zagranicznych inwestorów, którzy przed świętami nabyli Wisłę Kraków. TS stoi jednak na stanowisku, że umowa sprzedaży klubu nie mogła zostać uznana za ważną, ponieważ panowie Hartling i Vanna Ly nie zapłacili zapisanych w porozumieniu pieniędzy.
Przy Reymonta uznali więc sprawę za zamkniętą, ale Mats Hartling ani myśli, by składać broń. Podczas rozmowy z Sebastianem Staszewskim ze „Sport.pl” zdradził on, że ma spore pretensje do swojego niedawnego partnera biznesowego, nazywając go wprost „małym dupkiem”.
– Nie chcę, abyście uznali mnie za wroga Wisły, bo nim nie jestem. Zostałem oszukany przez pana Vannę Ly tak samo, jak prezes Marzena Sarapata, inni działacze Towarzystwa i kibice. Ale dla mnie umowa jest umową. Wisła podpisała dokumenty i to jest istotne. Mieli czas na analizę treści, a jeśli mieli wątpliwości, to mogli pytać prawników. Sarapata jest prawnikiem. Wiedziała pod czym składa podpis – powiedział.
– Teraz jestem zły, wkurzony, wściekły. Jestem po prostu w szoku. Nie chcę mówić co czuję, bo musiałbym użyć bardzo brzydkich słów. Wyszedłem na kogoś niepoważnego, pan Pietrowski też został przedstawiony w mediach jako idiota albo kłamca. A to dobry człowiek. Niepotrzebnie tylko powtarzał bzdury pana Ly. Wszystko przez tego małego dupka – dodał Hartling.
Wszystko więc wskazuje na to, że telenowela związana ze stanem prawno-organizacyjnym Wisły Kraków będzie miała kolejne odcinki, a warto dodać, że klubowi zawieszona została licencja na grę w ekstraklasie. Jeśli więc nie będzie wiadomo, kto jest ostatecznie jego właścicielem, to nie pomoże mu ani miasto, ani PZPN, który może podjąć decyzję o tym, by licencji jednak nie przywracać.
W takiej sytuacji „Biała Gwiazda” może nie przystąpić do wiosennych rozgrywek w elicie, a jeśli opuści trzy kolejne spotkania, to automatycznie zostanie wyrzucona z ligi.
Czas nagli, jednak obecnie nic konkretnego nie wiemy. Nie wiadomo w jakim składzie i czy w ogóle Wisła będzie grać. Bez czystej sytuacji we władzach klubu, trudno oczekiwać z kolei, by w tej sprawie mogło się wydarzyć coś pozytywnego.
gar, PiłkaNożna.pl