Przejdź do treści
Grad bramek i świetny mecz w Szczecinie

Polska Ekstraklasa

Grad bramek i świetny mecz w Szczecinie

Cóż to było za spotkanie! Wynik w Szczecinie zmieniał się niczym w kalejdoskopie, kibice obejrzeli aż sześć goli, a Pogoń zremisowała ostatecznie z Arką Gdynia (3:3). Takich wizytówek Lotto Ekstraklasy chcielibyśmy oglądać jak najwięcej. 

Arka była bliska zdobycia trzech punktów (fot. Grzegorz Radtke/ 400mm.pl)


Pogoń cały czas znajduje się w górnej połówce tabeli, jednak nie może być pewna miejsca w grupie mistrzowskiej po zakończeniu sezonu zasadniczego. W czterech ostatnich meczach „Portowcy” odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo, z czego w dwóch spotkaniach z rzędu na swoim boisku zdobyli oni zaledwie jeden punkcik. Drużynie, która jeszcze nie tak dawno marzyła o pucharach, tak słaba postawa po prostu nie przystoi.


Jeśli zaś chodzi o Arkę, to ta urwała punkty Lechii Gdańsk w derbach, ale także straciła trenera. Zbigniew Smółka pożegnał się ze swoją posadą tuż przed wspomnianym meczem, a funkcję tymczasowego szkoleniowca zespołu powierzono Grzegorzowi Wittowi. Czy efekt „nowej miotły” zadziała i w tym przypadku?

Mecz od początku był dość wyrównany. Bardziej zdecydowanie zawody rozpoczęli goście, jednak im dalej w spotkanie, tym Pogoń coraz bardziej porządkowała gra i zaczęła uzyskiwać przewagę.

Kibice w Szczecinie na pierwszego gola musieli czekać do 26. minuty. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Michał Żyro, któremu… wszystko wskazuje na to, że barkiem, udało się skierować piłkę do siatki. Okres lepszej gry graczy Kosty Runjaicia został potwierdzony bramką. Co ciekawe, było to pierwsze trafienie trapionego przez kontuzje zawodnika w tym sezonie.





Goście nie złożyli broni i jeszcze przed przerwą udało się im odpowiedzieć. W 40. minucie z piłką popędził Tadeusz Socha, który wyłożył piłkę w polu karnym do Marko Vejinovicia, a ten nie zastanawiał się zbyt długo, uderzył bez przyjęcia i jak się okazało, przymierzył idealnie. 1:1.

Arka poszła za ciosem i po zmianie stron to ona znajdowała się na czele. Szybki kontratak gości pięknym strzałem zdołał wykończyć Maciej Jankowski i dość niespodziewanie Pogoń znalazła się w poważnych tarapatach.

Koniec emocji? Nic bardziej mylnego. Pogoń nie zamierzała odpuszczać i w 71. minucie udało się jej odpowiedzieć. Tym razem w roli głównej wystąpił Radosław Majewski i gospodarze ponownie mogli liczyć na to, że uda się im zakończyć spotkanie z pełną pulą.

Wynik 2:2 utrzymał się jednak przez zaledwie kilkadziesiąt sekund. Na kwadrans przed końcem Arka ponownie była na czele, tym razem po trafieniu Adama Deji, który po rzucie rożnym dopadł do piłki i głową zdołała skierować ją do siatki. Niesamowity rollercoaster w Szczecinie. 

Skoro więc worek z bramkami rozwiązał się na dobre, to można było w ciemno zakładać, że to nie będzie jeszcze koniec emocji. I co się okazało? Że byłoby to założenie jak najbardziej słuszne. Gospodarze nie zmierzali odpuszczać i za wszelką cenę chcieli dopisać na swoje konto choćby punkt, a zrealizowania tego celu zapewnił im Soufian Benyamina, który w końcówce wykorzystał dośrodkowanie Jakuba Bartkowskiego i głową posłał piłkę do siatki.

Kolejnych goli już ostatecznie nie obejrzeliśmy w tym spotkaniu i po ostatnim gwizdku piłkarze obu drużyn musieli się zadowolić zdobyczą w postaci jednego „oczka”.

Trzeba dodać, że Arka kończyła zawody w liczebnym osłabieniu, ponieważ już w doliczonym czasie gry z boiska wyrzucony został Christian Maghoma.



PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024