Gra w numerki. Ruletka po włosku
Nie
ufajcie ślepo numerom noszonym na koszulkach przez piłkarzy. Coraz
częściej wprowadzają w błąd.
Pretekst
do rozpoczęcia piłkarskiej wyliczanki dał Jonathan de Guzman.
Holenderski skrzydłowy, czasem pomocnik, piłkarz o niezłej marce,
ale od dłuższego czasu znajdujący się na krzywej opadającej.
Ostatnio zjechało mu się do Chievo Werona, czyli do klubu, który
powinien być dosłownie synonimem przeciętności. Jak tu się na
takim tle wyróżnić bez czekania na pierwsze mecze, gole i oceny?
Wziął
sobie jedynkę i z tym numerem będzie hasał po boiskach Serie A.
Rzecz wcześniej niespotykana we Włoszech, ale na świecie i owszem.
Na trzech kolejnych mundialach, począwszy od 1978 roku Argentyńczycy
przydzielali kadrowiczom numery według porządku alfabetycznego i
dlatego numerami 1 zostali trzej panowie z nazwiskami na A: Norberto
Alonso, Osvaldo Ardiles i Sergio Omar Almiron, ale jakoś tylko ten
drugi został zapamiętany i przeszedł do historii. Upłynęło
wiele lat i na koniec kariery czterdziestoletni już Edgar Davids
zakotwiczył na Wyspach. W drużynie Barnet był sterem, okrętem i
żeglarzem, czyli trenerem, piłkarzem i kapitanem. I przede
wszystkim dla podkreślenia sprawowanej rangi grał z jedynką na
plecach.
(…)
Dziesiątką
trzeba się urodzić, ale też na nią cierpliwie poczekać. Pytaniem
o dużej skali trudności, nawet dla największych znawców historii
Romy i Barcelony, byłoby, z jakimi numerami grali Totti i Leo Messi,
zanim zrośli się z obecnymi numerami. Otóż w sezonie 1996-97
przyszłej rzymskiej legendzie dostała się 17, a na spadek po
Ronaldinho mały-wielki Argentyńczyk czekał ubrany w 30. A
wspomniany już Del Piero na mistrzostwach świata w Niemczech
ustąpił pola Tottiemu i po złoto pomaszerował z siódemką na
plecach.
(…)
Tomasz
Lipiński
CAŁY
TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA
NOŻNA”