Ruch Chorzów po porażce z Cracovią 0:2 jest w fatalnej sytuacji w tabeli. „Niebiescy” do końca sezonu nie mogą już przegrać żadnego meczu.
Konczkowski był bardzo samokrytyczny (fot. Łukasz Skwiot)
W piątkowym spotkaniu z Cracovią, Ruch stracił gola już w drugiej minucie gry. Drugą bramkę rywale zdobyli po niespełna kwadransie, dzięki dwóm błędom defensywy chorzowian. – Początek był naprawdę fatalny… To nawet zbyt delikatne słowo. Mówimy sobie w szatni, że pierwsze minuty są ważne, musimy być skoncentrowani. Wychodzimy na mecz, który może być ostatnią szansą i tracimy szybko dwie bramki. Dla mnie to jest skandal – powiedział Martin Konczkowski cytowany przez stronę internetową Ruchu.
Ruch dwukrotnie był bliski strzelenia gola, ale najpierw efektownym strzałem z dystansu w poprzeczkę trafił Bartosz Nowak, a następnie także na poprzeczce zakończyła swój lot piłka po uderzeniu głową Jarosława Niezgody. – Dwie poprzeczki to za mało. W takim meczu powinniśmy pokazać znacznie więcej – zauważa Konczkowski. Obrońca Ruchu zauważył też, że od trzech kolejek jego zespół nie strzelił gola. – Od kilku kolejek mówimy, że musimy każdy mecz wygrać, a nie potrafimy zdobyć nawet jednej bramki – martwił się Konczkowski.
– W piłce potrzeba jest trochę szczęścia, którego nam dziś zabrakło – stwierdził z kolei Krzysztof Warzycha. Trener Ruchu stwierdził także, iż jeszcze wierzy w utrzymanie zespołu w Lotto Ekstraklasie. Ruch ma obecnie trzy punkty straty do Arki, której wyprzedzenie niewiele mu da. Jeden punkt więcej od drużyny z Gdyni ma Górnik Łęczna, a dwa – Piast Gliwice. Oba zespoły zmierzą się w bezpośrednim starciu już dziś i zwycięzca zapewni sobie zakończenie rozgrywek przed Ruchem.
W dwóch ostatnich spotkaniach sezonu Ruch zagra najpierw z Arką Gdynia, a następnie z Górnikiem Łęczna. Prawdopodobnie tylko dwa zwycięstwa dadzą „Niebieskim” szansę na utrzymanie.
band, PilkaNozna.pl
Źródło: ruchchorzow.pl