Gra o europuchary, gra o byt
W pierwszym meczu Piasta Gliwice z Podbeskidziem Bielsko-Biała padło aż pięć goli. Wszystkie dla dzisiejszych gospodarzy. Grający o byt w elicie goście zrobią wszystko, by nie doświadczyć powtórki z mało przyjemnej rozrywki.
Czy Fornalik będzie miał dziś powód do satysfakcji? (fot. Irek Dorażański)
Po tym, jak Raków Częstochowa sięgnął po Puchar Polski, jasnym stało się, że czwarte miejsce w finalnej tabeli PKO BP Ekstraklasy zapewni grę w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Jednym z faworytów do jego zajęcia jest drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika. Przed dzisiejszym spotkaniem zajmuje ona pozycję numer siedem, a do czwartej Lechii Gdańsk traci dwa punkty.
Aby wspiąć się na upragnione miejsce w tabeli, Piast musi dziś pokonać Podbeskidzie. W teorii wszystkie argumenty są po jego stronie. Górale są czerwoną latarnią ligi, przegrali trzy z minionych czterech spotkań, a w grudniu ulegli gliwiczanom aż 0:5.
Co przyniesie praktyka? Nie wiadomo. Piłkarze Roberta Kasperczyka grają o byt w elicie. Zrobią wszystko, by na dwie kolejki przed końcem rozgrywek zrównać się pod względem liczby punktów z piętnastą w stawce Stalą Mielec.
– Patrzymy przede wszystkim na siebie. Mamy trzy mecze w tym dwa wyjazdowe – ciężkie mecze. Trzeba jednak patrzeć też na innych. Stal Mielec ma zaległy mecz z Rakowem Częstochowa. Byliśmy pewni, że zagrają dzisiaj, ale PZPN zadecydował inaczej, zostawmy to. Jeżeli skupimy się na swojej pracy, to patrzenie na kogolowiek nie będzie odgrywało żadnej roli – mówił w środę szkoleniowiec Podbeskidzia.
Piast nie imponuje ostatnio formą – w minionych trzech seriach gier zdobył tylko jeden punkt – lecz w starciach z ekipami z dolnej połowy tabeli myli się rzadko. Jak będzie tym razem? Przekonamy się późnym popołudniem. Pierwszy gwizdek sędziego zaplanowano na godzinę 15:00.
sar, PiłkaNożna.pl