Przejdź do treści
Górnik znów jest liderem Lotto Ekstraklasy

Polska Ekstraklasa

Górnik znów jest liderem Lotto Ekstraklasy

Górnik Zabrze w drugim piątkowym meczu 17. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonał Jagiellonię Białystok 3:1 i pokazał, że potrafi odwrócić losy źle rozpoczętego spotkania.

Igor Angulo ma siedem goli przewagi nad drugimi w klasyfikacji strzelców Carlitosem i Marco Paixao (fot. Michał Chwieduk/400mm.pl)

Po porażce 0:1 w wyjazdowym meczu z mistrzem Polski, Górnik Zabrze tym razem podejmowała Jagiellonię Białystok. Wicelider mierzył się z wicemistrzem kraju, który zajmował czwartą pozycję w tabeli, a więc musiał to być hit kolejki.

Obie drużyny tydzień wcześniej nie potrafiły strzelić gola (Jagiellonia bezbramkowo zremisowała z Bruk-Betem Termalica Nieciecza), ale żaden z trenerów nie zdecydował się na zmianę w ofensywnych formacjach.

Jeszcze przed meczem specjalnie uhonorowany został Stanisław Oślizło, słynny piłkarz Górnika, który niedawno obchodził 80. urodziny.


Mecz w Zabrzu rewelacyjnie rozpoczął się dla przyjezdnych. Już w czwartej minucie objęli oni prowadzenie, gdy Fedor Cernych pomimo atakujących go dwóch rywali utrzymał się przy piłce i podał piłkę Tarasowi Romanczukowi. Ukrainiec wygrał walkę z Rafałem Kurzawą i szpicem buta wpakował piłkę do bramki tuż przy słupku bramki Górnika.

W pierwszym kwadransie to goście przeważali, a gospodarze wyglądali na zaskoczonych tak szybką stratą gola. Zabrzanie mieli problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce i wymianą kilku podań na połowie przeciwnika.

Po kilkunastu minutach goście się otrząsnęli i to oni przejęli inicjatywę. W bramce Jagiellonii pewnie spisywał się jednak Marian Kelemen, a ponadto gospodarzom brakowało celności przy centrach.

W 41. minucie Górnik wyrównał wykorzystawszy swoją główną broń: stałe fragmenty gry. Damian Kądzior dośrodkował z rzutu rożnego, a Igor Angulo uciekł przeciwnikom i niepilnowany świetnie główkował. Kelemen nie miał większych szans na obronę tego uderzenia.

Jeszcze przed przerwą Jagiellonia próbowała odpowiedzieć, ale Tomasz Loska obronił uderzenie Piotra Wlazły.


Na drugą połowę goście wyszli bez Przemysława Frankowskiego, który nie radził sobie z obrońcami gospodarzy. Reprezentanta Polski zastąpił Cillian Sheridan. Irlandczyk szybko próbował wykorzystać niepewność Daniego Suareza, ale jego zamiary przewidział Loska i złapał piłkę zanim dopadł do niej napastnik.

W 54. minucie Górnik omal nie objął prowadzenie. Po akcji Kądziora, Rafała Kurzawy i Łukasza Wolsztyńskiego ten pierwszy ładnie uderzył na bramkę. Kelemen odbił piłkę i wybił ją także, gdy atakował go Angulo. Po chwili znów musiał ją bronić, gdy ostrym wślizgiem zaatakował go Szymon Matuszek. Piłkę w końcu do bramki wepchnął Angulo. Goście reklamowali dwukrotny faul na słowackim bramkarzu, ale po analizie VAR sędziowie zauważyli, że wcześniej na spalonym był Wolsztyński. Krzysztof Jakubik anulował trafienie.

Gospodarze nie przestali dominować, to Jagiellonia miała problem z przedostaniem się i utrzymaniem piłki bliżej bramki rywala. Zabrzanie byli bliscy wykorzystania kolejnego rzutu karnego, ale Kelemen efektownie obronił strzał Michała Koja, który był zresztą na spalonym.

W 79. minucie napór Górnika przyniósł skutek. Kurzawa znakomicie dośrodkował z rzutu wolnego, ale piłkę w kierunku własnej bramki skierował Wlazło. Kelemen obronił to przypadkowe uderzenie, ale piłka znów trafiła we Wlazłę i wpadła do bramki.

Po pięciu minutach Górnik podwyższył prowadzenie. Koj przechwycił piłkę i świetnie zagrał do Angulo, który w sytuacji sam na sam minął Kelemena i zdobył 18. bramkę w tym sezonie.

Górnik ostatecznie zwyciężył 3:1 wrócił na pierwsze miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy (pozostanie na nim przynajmniej do sobotniego meczu Legii). Jagiellonia jest czwarta, ale może spaść aż na siódmą pozycję, jeśli swoje mecze wygrają Korona Kielce, Zagłębie Lubin i Lech Poznań.

band, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024