Przejdź do treści
Górnik Łęczna nie zwalnia tempa

Polska Ekstraklasa

Górnik Łęczna nie zwalnia tempa

Zagłębie objęło prowadzenie już w 13. minucie, lecz waleczny Górnik nie poddał się: w końcówce strzelił dwa gole i przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. 





Początkowo wydawało się, że w Zagłębiu zadziała efekt nowej miotły po tym, jak zdymisjonowano Dariusza Żurawia z powodu niezadowalających wyników. Lubinianie grali ambitnie, nieustannie stosowali wysoki pressing, a zwieńczeniem ich dobrej postawy był piękny gol z rzutu wolnego w wykonaniu Jakuba Żubrowskiego.

To wszystko trwało jednak tylko przez pierwszy kwadrans. W następnych minutach, wraz z upływem czasu, Górnik zaczął coraz bardziej dochodzić do głosu i stopniowo przejmował boiskową inicjatywę, lecz na odrobienie jednobramkowej straty musieli poczekać dopiero do końcówki spotkania.

W międzyczasie „Miedziowi” mieli co najmniej dwie okazje podbramkowe na podwyższenie prowadzenia, a co za tym idzie, ostatecznego rozstrzygnięcia losów meczu na swoją korzyść. Tak się jednak nie stało. Strzał Patryka Szysza w ostatniej chwili tuż sprzed linii bramkowej wybił Leandro, zaś trafienie Karola Podlińskiego nie zostało uznane ze względu na minimalny, dosłownie kilkudziesięciocentymetrowy, ofsajd. 

A przecież, jak mawia niestarzejące się piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Nie inaczej było tym razem. Zemsta nadeszła w końcówce. W 81. minucie piłkę ręką w polu karnym zagrał Kacper Lepczyński, sędzia nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na wapno, a piłkę z jedenastu metrów do siatki posłał Bartosz Rymaniak.

Zespół z Lubelszczyzny, niczym wytrwany bokser, poszedł za ciosem. Jak się okazało – zabójczym. W doliczonym czasie gry Damian Gąska dośrodkował z rzutu rożnego w kierunku pola karnego, gdzie na piłkę czyhał Bartosz Śpiączka, który uderzeniem głową z bliskiej odległości wpisał się na listę strzelców, dając Górnikowi komplet punktów, dzięki któremu – co najmniej na kilka godzin – wreszcie wydostał się ze strefy spadkowej.

Co więcej, dla podopiecznych Kamila Kieresia było to już trzecie zwycięstwo z rzędu. Tym samym wyrównali dotychczasowy rekord Górnika w rozgrywkach Ekstraklasy. Poprzednim razem łęcznianie tak udaną serię zanotowali w… 2003 roku! Nie ulega żadnej wątpliwości, że w obliczu zakończenia pasma niepowodzeń i wejścia na ścieżkę wygranych, przerwę zimową beniaminek spędzi z nadzieją na wywalczenie utrzymania. 

Zupełnie odwrotne nastroje panują w Lubinie. Ostatnie osiem meczów to aż sześć porażek, remis i zwycięstwo. Zagłębie może być zaniepokojone, bowiem na tylko dwa punkty przewagi właśnie nad Górnikiem, jeszcze do niedawna uważanym za głównego kandydata do spadku.

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024