Górnik Łęczna nie składa broni
Górnik Łęczna wciąż walczy. Sobotnia wygrana nad Radomiakiem Radom (1:0) sprawiła, że sytuacja na dole tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy stała się niezwykle interesująca.
Dla piłkarzy Górnika był to mecz z kategorii „o sześć punktów. Znajdująca się w strefie spadkowej drużyna potrzebowała zwycięstwa niczym tlenu, tak by przedłużyć swoje szanse na pozostanie w gronie najlepszych.
Wiadomo było, że mimo atutu własnego boiska, Górnikowi o punkty łatwo nie będzie. Do Łęcznej przyjechał bowiem znakomicie spisujący się w tym sezonie Radomiak, który cały czas liczy się w wyścigu o czwarte miejsce w tabeli i być może awans do europejskich pucharów. Stawka po obu stronach była wysoka, jednak to gospodarze wyszli na murawę z nożem na gardle.
Pierwsza połowa nie przyniosła kibicom zbyt wielu emocji, chociaż obie drużyny miały swoje okazje. Po stronie Górnika bliski szczęścia był Karol Angielski, którego strzał w wyśmienitym stylu obronił Filip Majchrowski. Jeśli zaś chodzi o Radomiak, to dwukrotnie uderzał Luis Machado. Raz nawet trafił do siatki, ale jego gol nie został uznany z powodu wcześniejszego opuszczania przez futbolówkę boiska.
Jak się okazało, we wczesne sobotnie popołudnie zobaczyliśmy w Łęcznej tylko jednego gola. Ku radości miejscowych fanów, zdobyli go gospodarze.
Kiedy spotkanie powoli zbliżało się do końca, a na stadionowym zegarze wybiła 86. minuta, o losach zawodów zadecydował najskuteczniejszy piłkarz Górnika – Bartosz Śpiączka. Radomiak nie był już w stanie odpowiedzieć i w Łęcznej ponownie zagościła nadzieja na uniknięcie spadku.
gar, PiłkaNożna.pl